Z najsłynniejszą polską reżyser i choreograf pokazów mody, jurorką "Top Model" rozmawialiśmy po finale programu. Jakie jest zdanie Katarzyny Sokołowskiej o IV edycji?
Katarzyna Denkowska: Za nami wieczór pełen wrażeń. Jak pani przyjęła werdykt telewidzów?
Katarzyna Sokołowska: - Jestem wyjątkowo pozytywnie zaskoczona decyzją głosujących! Niesamowicie się cieszę, że widzowie docenili Osi. W trakcie programu bardzo się rozwinęła. Poza tym oczywiście jest zjawiskowo piękna. Chciałabym jednak zaznaczyć, że ten finał był bardzo wyrównany. Tak naprawdę do końca nie wiedzieliśmy, na co postawią widzowie. Każdy z nich, dla nas, jurorów, był kandydatem na zwycięzcę. I Marta Sędzicka, która znakomicie sobie radzi zawodowo i Michał Baryza - pierwszy chłopak na podium Top Model w Polsce, i Osi, która zrobiła gigantyczny postęp w trakcie programu. Obecnie to jej należą się największe gratulacje.
Jak rozumiem, zwycięstwo żadnej z tych osób nie byłoby dla pani zaskoczeniem i nie miała pani swojego prywatnego faworyta.
- Każdemu dawałam swoje serce - to był wyjątkowy finał! Po raz pierwszy się tak zdarzyło, że cieszyłabym się autentycznie z każdej wygranej. Z ręką na sercu.
Co wniósł udział mężczyzn do formuły programu „Top Model"? Trzeba zauważyć, że znacząco się ona zmieniła.
- Po pierwsze, mężczyźni pokazali telewidzom, że świat modelingu męskiego to nie jest tajemna magia, tylko rządzi się takimi samymi prawami jak modeling damski. Rynek bez wątpienia ich potrzebuje i modelami nie są faceci, których wyróżnia jedynie wielka potrzeba pokazania się. Modele są inteligentni, męscy - tak jak chłopaki pokazali to w programie. Dodatkowo modele wnieśli swoją piękną energię. Z tego połączenia dziewczyny-chłopcy wyniknęła fantastyczna sytuacja, w której uczestnicy poczuli się teamem. To nie była tylko grupa ludzi, która rywalizuje, to była grupa ludzi, która się lubi! I ja myślę, że oni będą utrzymywać kontakty ze sobą. To jest świetne.
Czy modelingu da się nauczyć?
- Zdecydowanie tak! Uczestnicy „Top Model" są tego przykładem. Jednak oczywiście bez pewnych predyspozycji nie jest to możliwe.
Z pozoru wydaje się to oczywiste. Jednak dla wielu osób te predyspozycje nie są jasno zdefiniowane. Mnóstwo osób uważa, że nadaje się do tego zawodu. A jak jest naprawdę?
- Przede wszystkim trzeba spełniać pewne wymogi związane z cielesnością. To jest taki rynek, który wyznacza standardowe kanony dotyczące wzrostu, proporcji ciała.
Jednak na przykładzie „Top Model" widać, że do programu zgłaszają się osoby spełniające warunki fizyczne, jednak mimo wszystko szybko odpadają z powodu swojego charakteru.
- To jest drugi bardzo ważny aspekt. Wygląd to jest raz, a dwa to jest głowa. Jak głowa nie nadąża za tym, co się dzieje, a w programie dzieje się bardzo wiele, to niestety ma się niewielkie szanse. I tak jest w branży modelingowej. Pięknych ludzi jest całe mnóstwo na świecie. Konkurencja jest gigantyczna! Jednak tylko niewielu z nich robi karierę.
Faktycznie, w programie uczestnicy poddawani są wielu próbom. Co pani zdaniem było najtrudniejszym zadaniem przed którym zostali postawieni?
- Czas! W wyjątkowo krótkim czasie uczestnicy zostali postawieni w ekstremalnych sytuacjach: sesje zdjęciowe, reklamy, pokazy mody, wyjazdy, spotkania ze sławnymi ludźmi. To jest wielka presja. Co więcej, musieli w zasadzie bezustannie dostosowywać się do nowych warunków i udowadniać swoje postępy. Niektórzy nie są w stanie przejść takiej próby.
Zobacz relację z finału IV edycji "Top Model" >>>
Zwyciężczyni Plebiscytu Top Model Internetu w finale Top Model >>>
rozmawiała: Katarzyna Denkowska
Zdjęcie główne: Materiały prasowe TVN
