08 maja 2024

 


Pasta do zębów jest obok szczoteczki, podstawowym elementem higieny jamy ustnej. Osoby cierpiące na nadwrażliwość zębów powinny wybierać produkty oparte na naturalnych składnikach. Dzięki szerokiej ofercie rynkowej jest możliwość zakupu pasty wybielającej, przywracającej naturalny wygląd szkliwa.


Zapobieganie tworzenia się kamienia nazębnego

O zdrowie jamy ustnej trzeba dbać, a szczotkowanie zębów to podstawa codziennej higieny jamy ustnej. Nie wystarczy jednak ograniczyć się jedynie do mycia zębów. Higiena jamy ustnej obejmuje również nitkowanie i czyszczenie zębów po każdym posiłku. Do płukania jamy ustnej można użyć specjalnego płynu lub wody. Właściwa dbałość o uzębienie zapobiega powstawaniu płytki nazębnej. Jest to miękka, lepka substancja, która może być niewidoczna, ale wymaga usuwania, ponieważ twardnieje, tworząc kamień nazębny. Ten z kolei staje się przyczyną próchnicy, chorób dziąseł, a często przyczynia się do utraty uzębienia. Powoduje również przebarwienia i nieprzyjemny zapach z ust. Chcąc mieć ładne zęby, a przede wszystkim zachować je do późnej starości, trzeba zadbać o higienę jamy ustnej.


Pasta do zębów do jamy ustnej

Podstawą ładnego uśmiechu jest dbałość o jamę ustną. Do mycia zębów należy wybrać odpowiednią szczoteczkę. Miękkie włosie może nie być w stanie usunąć osadu i resztek jedzenia, natomiast zbyt twarde spowoduje krwawienie dziąseł. Ważna jest pasta do zębów, co wydaje się oczywiste, ale na rynku dostępnych jest wiele produktów, z których trzeba wybrać ten właściwy.

Do mycia zębów, pasta powinna mieć odpowiedni smak, by szczotkowanie dziąseł sprawiało przyjemność. Kolejną sprawą jest skuteczność. W szczelinach uzębienia gromadzą się bakterie i pigmenty, powodujące próchnicę. Trzeba dobrać pastę z takim składem, żeby móc je definitywnie usuwać. Dobrze sprawdzają się wybielające pasty, które usuwają plamy i przywracają zębom naturalną biel. Podczas zakupu produktu warto zwracać uwagę, żeby pasta do zębów zapewniała długotrwałą świeżość.


Naturalne pasty do zębów wrażliwych

Na rynku dostępne są pasty wybielające dla osób z nadwrażliwością zębów. Naturalny skład produktów, bez barwników, konserwantów czy innych związków chemicznych, zapewnia skuteczne ich działanie. Do produkcji wykorzystywane są rośliny i minerały oraz inne bezpieczne dla organizmu składniki. Niektórzy producenci fluor zastępują szałwią, imbirem, rumiankiem lub czarnuszką. Dzięki temu, u osób uczulonych na fluor, nie występują reakcje alergiczne.

Naturalne pasty likwidują nieświeży oddech i kontrolują bakterie jamy ustnej, korzystnie wpływając na dziąsła. W niektórych produktach fluor jest wzbogacany miętą oraz innymi ekstraktami roślinnymi.  Kremowa konsystencja pasty nie tylko zapewnia delikatne mycie jamy ustnej, ale zapobiega próchnicy i powstawaniu kamienia nazębnego, poprzez usuwanie płytki nazębnej. Potrójna ochrona przez 24. godziny przed działaniem kwasów cukrowych zapewnia świeży oddech każdego ranka, bezpieczeństwo dla uzębienia i odbudowuje zęby podczas snu.


Podsumowanie: mycie zębów a pasty do zębów

Pasta powinna być przeznaczona do danego rodzaju zębów i dziąseł. Szczególnie osoby zmagające się z nadwrażliwością, muszą zwracać uwagę na skład. Warto wybierać pasty do zębów oparte na ekstraktach roślinnych i minerałach, gdyż są zdrowe dla organizmu. Działają przeciwpróchniczo, odświeżają oddech, usuwają płytkę nazębną i zapewniają 24. godzinną ochronę. Wybierając pastę do zębów o zniewalającym zapachu, mycie jamy ustnej jest czystą przyjemnością.

Artykuł sponsorowany 

Arganove, naturalny pumeks hammam

06 maja 2024

Dzień dobry! I jak u Was nastroje po majówce? Ja się tylko zastanawiam, jak ja chciałam się że wszystkim wyrobić, skoro zrobiłam ledwo jedną piątą z tego, a i tak mam wrażenie, że każdą wolną chwilę wykorzystywałam na nadrabianie zaległości. Ale czas przed maturą jest też mega intensywny u mnie, więc już w tym tygodniu będę mogła odczuć więcej wolnego czasu. Idealnie.
Cieszę się też, bo już widzę zmiany i fakt, że wykorzystuję ten wolny czas dla siebie. Odkopałam parę kosmetyków i zaczynam od nowa wzmożone dbanie o siebie! Nardzo6mi się to podoba, bo zdecydowanie dodaje mi to pewności siebie. I tak też się stało, że postanowiłam znowu zadbać o swoje stopy a wiecie, że tego nie lubię robić i jak mogę to omijam tę część ciała. Ale, w ostatnim boxie Pure Beauty pojawił się dobrze mi znany pumeks naturalny hammam od Arganove. Więc jest to idealny moment na recenzję!

Arganove
hammam eco Pumeks





Pumeks naturalny jak widzicie bardzo różni się od typowych pumeksów, które przynajmniej ja znam z domu. Zazwyczaj były to typowe tarki, które mocno zdzierały twardy naskórek ze stóp. Tutaj mamy pumeks, który wygląda bardzo przyzwoicie, choć trochę orientalnie, ma wygodny uchwyt do trzymania w dłoni, który zdecydowanie ułatwia korzystanie z niego. Bardzo wygodnie ściera się nim pięty w wannie, jak i pod prysznicem, tak samo, jak i wykonuje masaż ciała. Nie podrażnia żadnej części ciała, nie wyrządza jakiejkolwiek krzywdy, nie wymaga żadnych dodatkowych kosmetyków, jest zupełnie samowystarczalny, wystarczy woda. Pamiętamy, że używamy tylko i wyłącznie na mokrą skórę. 



Mimo że ten pumeks nie wydaje się być tak ostry, jak właśnie te standardowe tarki wszystkim dobrze znane, i wydaje się raczej delikatny, taki że praktycznie mógłby nic nie robić. To oczywiście jest mylne wrażenie, bo pumeks radzi sobie nie tyle, co przyzwoicie, ale znakomicie! Dla mnie jest to idealna alternatywa zwykłych pumeksów, nie tylko jest dużo wygodniejsze w użytkowaniu, ale i wygląda jakoś tak fajniej, ciekawiej. Mam wrażenie, że do mojej łazienki wkradła się jakaś tajemnicza moc, która motywuje mnie to używania tego pumeksu, a tym samym dbania o stopy, jak zawsze miałam z nimi ogromny problem.
Skóra na stopach jest niesamowicie gładka, zdecydowanie pozbyłam się dzięki niemu twardego i suchego naskórka, co idealnie się złożyło, bo nadchodzi wiosna, lato. Czas odsłoniętych stóp w klapkach czy sandałkach, to nie jest coś, co lubię, ale teraz jestem w stanie się bardziej ucieszyć na tę porę. Zdecydowanie ten pumeks ułatwia mi zadanie i sprawia, że te stopy wyglądają lepiej.
Poza tym, jest to też według mnie świetna alternatywa dla szczotkowania ciała. Nie wiem, czy efekty będą takie same, bo nigdy nie szczotkowałam ciała, bo ze względu na dyskomfort nie byłam w stanie tego zrobić. Postanowiłam spróbować tym pumeksem i na maksa się zaskoczyłam, bo jest to na tyle delikatne, że jestem w stanie wytrzymać taki masaż i raz na jakiś czas sobie go robię. Myślę, że przy regularnym stosowaniu efekty są dużo lepsze, ale i tak zauważyłam poprawione ukrwienie, lekkie ujędrnienie i cudowne wygładzenie skóry.





Dlatego ja jestem oczywiście na maksa zadowolona z tego produktu. Ułatwia mi zadanie przy dbaniu o moje stopy, czego nie lubię, więc tutaj z takim produktem cała ta czynność jest jakoś przyjemniejsza, co powoduje, że jestem w tym systematyczna, a to jest najważniejsze. Przy regularnym stosowaniu i oczywiście też odpowiednim nawilżany tej skóry jesteśmy w stanie sprawić, że nasze pięty będą wyglądały, jak u niemowlaka. Jestem świadoma tego, że to wymaga czasu i właśnie regularności, więc mam nadzieję, że teraz z tym produktem tego przypilnuję. Poza tym, produkt 2w1, czyli właśnie mamy jeszcze przy okazji możliwość masowanie nim ciała. Delikatnie, okrężnymi ruchami jesteśmy w stanie wygładzić i ujędrnić nasze ciało, co jest świetne!
Ja polecam :)


[wpis reklamowy]

Denko, kwiecień 2024!

03 maja 2024

 
Dzień dobry! Witaj maj! Witaj wiosna, lato, słońce, ciągły grill i spędzanie czasu na świeżym powietrzu! Co prawda nie mogę przyznać, że jest to mój ulubiony sposób na spędzanie czasu, ale głównie ze względu na to, że ja mam aż tyle rzeczy do robienia, że zawsze czuję się winna, kiedy po prostu siedzę i nic nie robię. Ale, ciągłe pranie mnie tu mega jara i fakt, że te ubrania schną w moment to jest najlepsze, co może być w tę pogodę. Tak to starość, już musicie to zrozumieć, że osoba po 30 jara się praniem.
A teraz skupimy się na kosmetykach, mamy denko, zakończenie kwietnia!


Powoli myślę nad tym, żeby przearanżować denko. Z jednej strony mam już dość ciągłego pisania o tych samych kosmetykach, więc na pewno będę tu pokazywać mniej kosmetyków i będę je bardziej selekcjonować. Te, o których warto pisać w pozytywnym, jak i w negatywnym sensie, więc na pewno nie będą się tu powielać te same produkty, bo nuda! Ale tutaj jeszcze część produktów się pojawi, a część już wywaliłam, bo miałam dość. Ale, i tak i tak, zapraszam chwilowo na kwietniowe denko!



Udało mi się znowu zużyć Schwarzkopf, Glisskur, ultimate repair, ekspresowa odżywka do włosów, która dla mnie jest naprawdę świetna! Świetnie pachnie, rewelacyjnie pokrywa włosy, a także działanie ma widoczne od razu. Te odżywki bardzo fajnie działają na włosy i moje włosy bardzo je lubią. Dalej mamy aż dwa opakowania BeBeauty, wacików kosmetycznych, które dla mnie są zdecydowanie najlepsze, mają super materiał, nie rozwarstwiają się, nie ciachają, idealnie zbierają brud, makijaż itd. Dla nie genialne, tym bardziej przy tej cenie. A na koniec zdecydowanie mój ulubiony Dove, antyperspirant w kulce, uwielbiam je wszystkie. Wszystkie różne zapachy i wersje są naprawdę fajne, dobrze działają, ładnie pachną, no i po prostu - ja jestem mega zadowolona!



  • Facelle, chusteczki do higieny intymnej, aloes - w końcu coś popracowali nad tymi chusteczkami, kiedyś kiedyś ich używałam i były najlepsze, potem zmieniło się opakowanie i mam wrażenie, że materiał był bardziej podatny na podarcia, natomiast teraz ta jeszcze nowsza wersja jest naprawdę bardzo spoko. Dobrze nawilżone, dobrze oczyszczają i odświeżają okolice intymne, idealnie sprawdzają się w różnych okolicznościach, bardzo polecam.
  • Faceboom - seboom - normalizująco oczyszczające chusteczki do demakijażu - one były mega nawilżone produktem, oczyszczając twarz czy cokolwiek innego, zaczynały się aż pienić i nie wymagały dodatku wody. Dla mnie rewelacja. Dobrze oczyszczały twarz z makijażu, zabrudzeń itd. Poza tym, ja te chusteczki wykorzystywałam również przy dzieciach, które obecnie uwielbiają mazać się pisakami i mazakami i mogę zagwarantować, że pomagały bardzo i ładnie oczyszczały skórę ze wszystkiego.
  • Schwarzkopf Glisskur, night elixir, overnight repair, esencja nocna - moje odkrycie pudełka Pure Beauty, ta próbka sprawiła u mnie, że byłam pod ogromnym wrażeniem konsystencji, działania, zapachu - wszystkiego. Moje włosy następnego dnia po nałożeniu były znacząco gładsze, milsze i jakoś ładniejsze. Wyglądały też na zdrowsze. Ja bardzo polecam. Kupiłam pełnowymiarowy produkt i regularnie używam!
  • Aloesove, żel pod prysznic i szampon 2w1 - kolejny produkt, który u mnie super się sprawdził. Bardzo przyjemny żel pod prysznic, miał bardzo fajny, delikatny zapach, jest też bardzo wydajny, ale nie testowałam tego produktu, jako szampon do włosów, ale jako żel pod prysznic jestem bardzo zadowolona!
  • Mixa, hyalurogel, krem hialuronowy na noc - bardzo wydajny, ale i świetnie działający krem do twarzy! Super konsystencja, bardzo delikatna i taka puszysta, jak chmurka. Poza tym, jest bardzo treściwy i czuć, że jest wypełniony świetnymi składnikami aktywnymi. Zapach ma bardzo delikatny, ale utrzymuje się dosyć długo, co mi nie przeszkadza, bardzo mi to pasuje. Działanie jest świetne. Twarz jest pięknie nawilżona, odżywiona i zregenerowana. Idealnie sprawdza się przy podrażnieniach, co jest świetne!
  • Himalaya, anti-plaque, ziołowa pasta do zębów - rzadko kiedy zachwycam się pastami do zębów, jakoś mam wrażenie, że te pasty do zębów są zazwyczaj bardzo standardowe, typowe i nie ma się czym tutaj wyróżnić. Ale, ta pasta do zębów jest naprawdę genialna. Nie spodziewałam się, że jakakolwiek pasta ziołowa da mi to, co typowe drogeryjne produkty, czyli super odświeżenie i genialne uczucie czystości zębów. Dla mnie super!
  • Farmona, TUTTI FRUTTI, Gruszkowe ujędrnienie, peeling cukrowy do ciała - wiecie, że ja uwielbiam cukrowe peelingi do ciała, uwielbiam takie mocne ścieranie suchego naskórka. Tutaj ten peeling świetnie się sprawdza, ma dość mocne i spore ziarenka peelingu, dobrze ujędrnia i wygładza skórę. Jest też wydajny i pozostawia skórę nawilżoną i odżywioną, ja bardzo polecam.



  • Bielenda Professional, acid booster, tonik z kwasem PHA 3% - dla mnie ten tonik jest przyjemny, ale nie jest jakiś super. Konsystencja jest okej, fajnie nakłada się na twarz i mam wrażenie, że dobrze działa, ale nie jest jakiś znakomity. Nie zauważyłam ogromnych zmian przy dłuższym stosowaniu, wiadomo jakieś tam były, ale no jakoś tak bez szału.
  • BioKap - anticaduta - szampon wzmacniający przeciw wypadaniu włosów - ten szampon u mnie sprawdził się tak połowicznie, fajnie oczyszczał włosy, bardzo fajnie odbijał te włosy od nasady, ale z kolei na długości mam wrażenie, że jakoś tak dziwnie moje włosy reagowały na ten szampon. Na pewno mam wrażenie, że on jakoś tak wypełniał włosy, sprawiał, że objętość wydawała się większa, ale mam wrażenie, że tutaj zabrakło w moim przypadku odpowiedniej pielęgnacji PEH, żeby jakoś to wyrównać. 
  • Bielenda MakeUp Academy, eco płynny fluid naturalny - i tutaj znowu ten fluid był w porządku, krycie miał delikatne, bardzo delikatne. W moim przypadku wszystkie przebarwienia, piegi, pieprzyki w dalszym ciągu są widoczne, ale od czasu do czasu dla mnie takie delikatne krycie było w porządku. Efekt photoshopa lubię na imprezy, na ważniejsze wydarzenia, tak na co dzień lubię coś delikatniejszego, ale nie aż tak delikatnego jak ten Bielenda. Więc jak ktoś ma nieskazitelną skórę, to ten eco fluid byłby genialny!



  • Ziaja, zajka, kremowy olejek myjący dla dzieci na ciemieniuchę, łagodny dla skóry - uwielbiam ten produkt myjąc włosy moim dzieciom. Co prawda nie powiem, że genialnie działa na ciemieniuchę, bo tutaj w dalszym ciągu musimy działać oddzielnie, ale... jest super delikatny, pięknie pachnie i sprawia, że włosy są mięciutkie, sypkie, fajnie oczyszczone i po prostu cacy!
  • Jordan, pasta do zębów - pisałam już o tej paście do zębów nie raz, ja ją bardzo lubię i moje dzieci ją tolerują myjąc zęby, więc jestem bardzo na tak!


Mamy to! W końcu przebrnęłam. Zawsze jakoś ciężko jest mi pisać to denko, sama nie wiem dlaczego, tak długo czasu z tym chodzi. Ale dajcie znać, jak Wasze zużycia!
I udanej majówki!

Idealne połączenie produktów od Vichy
#skinstreaming

29 kwietnia 2024

Dzień dobry! Pamiętacie, jak pisałam Wam niedawno o nowym trendzie w pielęgnacji zaproponowanym przez Pure Beauty, jakim jest skinstreaming? Znalazły się tam aż dwa produkty marki Vichy, do której mam ogromny sentyment, z tego względu, że moja mama uwielbia tę markę i miałam okazję nie raz używać tych kosmetyków. 
Dzisiaj chcę Wam pokazać idealne combo, dwa produkty, które pięknie się ze sobą uzupełniają i grają zdecydowanie w jednej drużynie. Mowa tu oczywiście o produktach od Vichy


Zacznijmy od początku, czyli do mojego ulubionego kroku pielęgnacyjnego, czyli SERUM! Ja używam serum rano, wieczorem, pod kremy, mam różne sera, w zależności od potrzeb to takie stosuję. Ja uwielbiam sera za swoją lekkość, za to, że tak pięknie się wchłaniają i tak głęboko wnikają w skórę, za to, że działają na większość warstw skóry, nie tylko na tą najbardziej na wierzchu. Dla mnie bomba!
Więc teraz parę słów na temat serum od Vichy.


Vichy - liftactiv specialist B3 serum - przebarwienia i zmarszczki




Na początek baza każdej pielęgnacji! Nie wyobrażam sobie już teraz nie stosować serum. Dla mnie jest to idealna podstawa pod krem, a także najważniejsza i najskuteczniejsza broń w walce z naszymi zmaganiami. 
To serum ma bardzo przyjemną i lekką konsystencję, tak samo jak i zapach. Mało wyczuwalny, bardzo delikatny. Serum super wklepuje się w twarz, wykonuje masaż, wszystko jest tutaj wygodne i łatwe. 
Jeśli chodzi o działanie, muszę przyznać, że jest ono na maksa skuteczne! Od razu zauważyłam, że skóra została ujednolicona, od razu przebarwienia były bledsze, tak samo jak i różne zaczerwienienia na skórze. Szok, ale i rewelacja! Od początkowego użycia, widać, że teraz wygląda inaczej, co jest niesamowite, ale i genialne.
Poza tym, serum jest oczywiście bardzo wydajne, niewiele potrzeba, żeby nałożyć na całą twarz, więc super!


Następny krok jest bardzo ważny! I ja przyznam się szczerze, też o nim zapominałam zawsze i dopiero ostatnio zaczęłam pilnować nakładania produktów z ochroną przed UVA i UVB codziennie. Nie patrzymy na to, czy jest słoneczny dzień, czy będziemy długo na dworze, czy nie. Produkty z wysokim SPF na twarz stosujemy codziennie, cały rok!



Vichy - capital soleil UV age daily SPF 50+ - lekki fluid przeciw oznakom starzenia




Ten lekki fluid ma również super, lekką konsystencję, idealnie nakłada się go na twarz, jest mega delikatny, jak chmurka. Ma również delikatny zapach, lekko wyczuwalny. Poza tym, samo opakowanie z pompką jest hiper wygodne w użytkowaniu - super sprawa. 
Ten krem nakładany na twarz nie tylko cudownie przeciwdziała promieniowaniu UVA oraz UVB, chroni skórę przed negatywnymi czynnikami zewnętrznymi, ale i ujednolica koloryt skóry, sprawia, że przebarwienia i zaczerwienienia, które już istnieją, stają się mniej widoczne. Pomaga w kryciu lekkich niedoskonałości, ale i zapobiega powstawaniu nowych przebarwień, plamek itp.
Ten fluid również jest mega wydajny, starczy nam na bardzo długo i będzie służył i służył. Tym bardziej warto teraz, kiedy mamy już piękną wiosenną, letnią pogodę i to słońce jest dość mocne. Ale nie zapominamy o stosowaniu tego typu produktów w szare dni, musimy wspierać naszą skórę codziennie. 




Według mnie te dwa produkty idealnie się uzupełniają, idealnie się łączą ze sobą, wspomagają swoje działanie nawzajem i sprawiają, że można z nich wycisnąć jeszcze więcej. Każdy produkt z osobna również na pewno będą fajnie działać i będą skuteczne. Ale wiecie, warto pamiętać o tym, że jak już stosujemy serum, a nie stosujemy produktów z wysokim SPF to te przebarwienia mogą się pojawiać. A tak działamy na te przebarwienia, które już istnieją, jak i zapobiegamy powstawaniu nowych. A właśnie o to chodzi! I uwierzcie mi, jako posiadaczka cery skłonnej do przebarwień, plamek, piegów itp, takie produkty są u mnie na wagę złota, więc rewelacja!


Vianek, prebiotyczny nawilżający żel pod prysznic

27 kwietnia 2024

 
No cześć! Co tam u Was słychać? Szykujecie się już na majówkę czy jeszcze o niej nie myślicie? Ja już trochę myślami jestem na tym wolnym, ale jeszcze czeka mnie dość sporo pracy, jeszcze dużo rzeczy muszę ogarnąć, rozplanować i ogarnąć w taki sposób, żeby było dobrze. Nie będzie łatwo, ale wiem, że to już końcówka i niedługo będę miała okazję, żeby odsapnąć. 
A chwilowo, wracamy do recenzji, do pisania, bo dużo fajnego się dzieje i mam bardzo dużo fajnych kosmetyków do polecania i do recenzowania! Tak, jak wspominam marka Pure Beauty dba o nas pod każdym aspektem! Dziś będzie o naprawdę pięknie pachnącym żelu pod prysznic marki Vianek


Vianek, prebiotyczny
nawilżający żel pod prysznic




Żel pod prysznic marki Vianek ma tak piękną i kolorową butelkę, że można na nią patrzeć i patrzeć. Jest też bardzo wygodna w użytkowaniu, dobrze leży w dłoni. Zamknięcie też jest solidne o wytrzymałe, nie otwiera się, a zamknięcie nie przepuszcza wody. 
Konsystencja jest bardzo przyjemna, ale standardowa, jak na produkty do kąpieli. Nie wyróżnia się niczym. Ale zapach... Wow, zapach jest boski! Jest intensywny, pachnie lekko orzechowo, ale pachnie tak smacznie, że o mamo! Zapach jest boski! 



Ten żel pod prysznic jest świetnym wyborem dla każdego. Zapach przeniesie Was w wasze ulubione miejsce, gdzie zawsze chillujecie i czujecie się dobrze. Poza tym, pięknie pielęgnuje ciało. Mimo, że żel jest na skórze tylko chwilę, to zapewniam Was, że nie wysusza on skóry ciała, nie podrażnia jej, nie przyczynia się do niczego złego. Ten żel jest naprawdę super i wszystko tutaj gra. 



Ja jestem z niego mega zadowolona. Ten zapach jest dla mnie tak rewelacyjny i fakt, że wieczorem się kładę i czuję go na skórze. Ten żel naprawdę super, ma aż 96% składników naturalnych, świetnie myje i zarazem dba o naszą skórę. Na pewno będę do niego wracać, na pewno będę regularnie go używać, bo warto! Tym bardziej, że korzystając z tego żelu nie ma potrzeby używania balsamu do ciała codziennie. Nie będziecie mieć problemu z suchą skórą. 

No rewelka! 



[współpraca reklamowa]