Powered By Blogger

czwartek, 15 listopada 2012

Myśli nasze ULOTNE, NIE- ZALOTNE!





Myśleć, czasami zastanawiam się czy WARTO.
Zastanawiam się, czy warto myśleć.
Ileż problemów ominęłoby nas jako istoty niemyślące?!
Zarazem ileż emocji, ileż uczuć, przeleciałby niczym szmer wiatru między gałęziami, nie zauważylibyśmy tego.
Czy tak byłoby lepiej?
ILUŻ BYŚMY CIERPIEŃ ZAOSZCZĘDZILI.
Myślenie, to skomplikowana czynność, przede wszystkim, dlatego że nie do końca zawsze panujemy, nad Tym, o czym myślimy.
Wyprowadza nas to z równowagi, bo MY, LUDZIe, chcemy nad wszystkim panować.
Jesteśmy PANAMI świata i panować, chcemy nad wszystkim.
W tym cała zabawa ukryta, że sobie tak PANUJEMY, JESTEŚMY PANAMI, PANOWAĆ CHCEMY, PANOWAĆ BĘDZIEMY, a nie panujemy nad tym co w głowie mamy, czasami Nakierować umiemy- TYLKO.
ZOSTALIŚMY stworzeni po to, aby panować, ale nie nad MYŚLAMI, w szczególności nad własnymi MYŚLAMI.
One są wolne, nie zapanujemy nad nimi one zawsze będą WOLNE.

Boski nakaz NIEPAMIĘCI

Miałem taki sen – TAKI sen miałem,
w sumie, nie wiem JAKI sen miałem,
Wiem, że sen ten był JAKIŚ, był.
Był, a ja go nie pamiętam, bo zawsze kiedy, chcę.
Zawsze, kiedy czegoś chcę to wymyka mi się to z rąk.
Życie jest zaskakujące- MNIE zaskakuje, co dnia.
CO dnia mnie zaskakuje, przynosi od Siebie wiele.
Niestety jednak, zawsze kiedy szukam CZEGOŚ,
Zawsze kiedy chcę pamiętać o CZYMŚ.
Nie znajduję TEGO, nie pamiętam o TYM.
Dziś w nocy też tak miałem, otumaniony kładąc się nad ranem,
miałem wizje w głowie, jak zwykle bardzo kreatywne o tej porze,
bo Wkurwiać mnie zaczyna to, że w momencie kiedy się kładę, zaczynam myśleć.
Myślę wtedy MAX, jak chcę myśleć to nie myślę, jak nie chcę, to myślę.
JUŻ tak mam cały na OPAK- Chłopak, chyba jestem.
Tworzą mi się wtedy w głowie kłęby myśli, kłęby gęste jak dym.
Dym, ale nie jakiegoś tam papierosa, jak w ciągu dnia, Dym najlepszego kubańskiego cygara.
Ja upojony tym dymem spać, nie mogę, myślę dużo, dobrze, źle .
Dziś też myślałem, dużo myślałem dobrze i źle.
Myślałem i chciałem napisać o czym myślę, ale nie chciało mi się wstać.
Żałuję, bo dziś nie pamiętam NIC.
Nic nie pamiętam i nic na to nie poradzę, już tak mam.
Już sobie nie przypomnę. 


sobota, 22 września 2012

 To już z  górki !


Moja pierdolona Warszawo, co mi jeszcze dziś pokażesz?!

Tak właśnie się zaczęło, zdesperowany, zmęczony i mało myślący.

Coraz bardziej przemawiał do mnie tekst piosenki Marii Peszek pt. „Pieprzę Cię Miasto” , tyle że ja w tamtym momencie zdecydowanie inaczej interpretowałem te słowa.
Po niewyspanej nocy, a właściwie wielu nieprzespanych nocach z rzędu, człowiek zaczyna inaczej postrzegać świat.

Może i ułamek sekundy nie decyduje o moim patrzeniu na świat, za to wiele nieprzespanych godzin pewien jestem, że już tak.

Pierwszy dzień po przeprowadzce do Warszawy nazwałem dniem wariata, aby nie nazwać go dniem świra! Całodniowe bieganie po mieście, w celu załatwienia miliona spraw, totalnie wykończony , przy życiu trzymała mnie tylko kawa za kawa i energy drinki. Oczywiście przy tym wiele razy się zgubiłem, jechałem palącym się metrem itd. początkowo byłem przerażony, teraz w sumie to już norma..., po prawie dwóch tygodniach w Mieście Stołecznym Warszawa, trochę zmienia się spojrzenie na świat i człowiek przyzwyczaja się do tego, że siedzi tylko i wyłącznie kiedy jest tak zmęczony że już nie jest w stanie poruszyć żadną kończyną, tudzież po prostu gdzieś jedzie, zrozumiałem że szkoda czasu na sen, inni śpiewali że na seks, ale o tym to może innym razem :D

Niedługo wyrażę jakieś dywagacje na temat strojów stolicy, ale dziś mój mózg nie jest chyba na tyle kreatywny, aby to ogarnąć i tak dziwie się, że zdołałem się przełamać i napisać cokolwiek, gdyż miałem z tym spory problem, może to dlatego, że gdzieś pochłonęło mnie tempo, ale odpocznę parę dni i wypłynę na powierzchnie, tudzież się przyzwyczaję, prawo dżungli dzieciaki !

W dzisiejszych czasach panuje chyba tylko to prawo... trzymta się i tego, do następnego!

niedziela, 12 sierpnia 2012

Warszawskie obaczeje, czyli krótka dywagacja o vansach i nie tylko...







Warszawa to już nie stolica, przynajmniej nie tylko administracyjna. Miejsce to w ostatnim czasie dla polaków znaczy coś więcej. Dla mnie, od jakiegoś czasu miejsce aspiracji mniejszych i większych, realnych i komicznie przerośniętych, gdzie aspiracje i oczekiwania rosną w hiperbolicznym tempie. Rzeczywiście dające ku temu możliwości. Jednak coraz bardziej przerażające jest nadęcie temu towarzyszące i niezauważanie własnych możliwości, często niestety niedorównujących oczekiwaniom. W Warszawie każdy jest kimś, każdy coś znaczy, każdy swój wyczyn ma za wyczyn ważny, dziś w tym mieście się nie szuka poklasku, w tym mieście bez poklasku się nie egzystuje!
Stolica to już nie pomnik Syrenki warszawskiej, Pomnik nieznanego żołnierza, Łazienki czy nawet Pałac kultury. Dziś to vansy, kubek z kawą od starbucks w ręku i raybany na nosie. Osobiście najbardziej przerażają mnie Vansy! Bo o ilę buty fajne i wygodne , byłbym zwolennikiem, ogromnym. O tyle ! Do jasnej cholery dlaczego w mieście jakim jest Warszawa musi poruszać się w nich 70 % populacji w wieku od lat 13 do 30?! Zwolennikiem jestem. Wiele rzeczy podoba się i mi i ludziom wielu. To nadal zwolennikiem zasady wielkim jestem, że co za dużo to nie zdrowo! Istnieją inne fajne buty, naprawdę ! Proszę o wysiłek chociażby niewielki!
Nie szukanie poklasku jest cenne w tych czasach, bardzo i cenne będzie zawsze! Skończmy z tym lansem i przegięciem, za bardzo ! Co za dużo to nie zdrowo mówiła moja babcia i mówiła moja prababka, wydaje mi się, że wasze również. Czasami warto posłuchać starszych to oni wiele przeżyli i to oni zapracowali na dzisiejszy czas, my dopiero pokażemy świadectwo życia. 


wtorek, 7 sierpnia 2012

Cytując klasyka "Nie chce mi się"

"Nie chce mi się.
Czego?
Nie chce mi się niczego.
Ale dlaczego?
Bo nie chce mi się.
Czego?
Niczego!"

To dziś mam dzień kiedy mało mi się chce. Jednak się zebrałem i mój pokój wygląda prawie jak pokój, już, a nie wylęgarnia bakterii, powiem więcej  może udało mi się zrobić tak, że od września nie będę bezdomny, nawet, no ale na razie nie przeceniam swoich możliwości i dokonań! Bo w  tych warunkach " niechcenia mi się" to się jeszcze wiele może zdarzyć! Na razie wiem tyle, że zaczyna mi się chcieć, oj zaczyna i to dobrze! Inspiracją  dzisiaj staje się najnowsze dokonanie Vivienne Westwood przy współpracy dla Mellisy są jakby pokrzepiające, bo nie byłem specjalnym zwolennikiem "melisek"   , to powiem Wam że kolekcja na lato 2012 zaczyna mnie jarać!
Z tymi na czele kolor butów jak i nowe urokliwe serduszko ze złotą obwódką , "kupuję " dużo bardziej aniżeli poprzednie dokonania ...przynajmniej jeżeli chodzi o buty

 Bo jeżeli chodzi o całokształt to powiedzcie mi jak można się nią nie jarać, a raczej jej geniuszem jeżeli chodzi o mod i styl?! No jak.?! Odważnie, stylowo i kolorowo!  Nieprzerwanie panująca nam od lat strażniczka mody brytyjskiej. Panująca nieprzerwanie od lat, w  2006 roku dostała nawet  Order Imperium Brytyskiego "za zasługi dla mody", to ona na nowo ubrała kobiety w  gorsety i ja osobiście jej za to dziękuję.

Dziękuję o królowo  !

Dbaj o brytyjską modę i indywidualność przez kolejne dziesięciolecia to ty jesteś matką mody pank i nowej fali i jesteśmy za to wdzięczni, no przynajmniej ja... !


Osobiście, uważam że W. Brytania ma II królowe I znają wszyscy na świecie jest nią Elżbieta II, drugą znają prawie wszyscy,a  znać powinni wszyscy i jest nią Vivienne Westwood !

Dzień dobry bardzo!

Od dziś będziemy dyskutować, analizować, chwalić, karcić i dzielić się refleksjami pod nową od dana tkwiącą w  moim sercu nazwą" Może rozbiorę choinkę " zalążek powstał  po obejrzeniu filmu "Biegając z  nożyczkami" czyli opowieści o  o dzieciństwie bez zasad, z choinką stojącą na środku pokoju przez okrągły rok, w domu, gdzie valium zastępuje się cukierki, a nudę zabija się przy pomocy elektrowstrząsów z  historią 12 letniego homoseksualnego chłopca w  tle. Film ten ogromnie zmienił moją świadomość, wrażliwość i światopogląd, dlatego uważam go za jeden z  lepszych jakie widziałem.  






Na zdjęciu jedna z  drugoplanowych bohaterek tego filmu, dla mnie jednak szczególnie ważna, bo to właśnie dzięki niej mentalnie może rozbiorę choinkę...