iN rED!

Myśleliście kiedyś o poeksperymentowaniu z kolorami, w których siebie nie widzieliście. Pewnie! Jak każdy. Zawsze jednym z moich ulubionych kolorów był czerwony, ale nigdy nie wyobrażałem sobie siebie w jakimś czerwony odzieniu. Uważałem najzwyczajniej, że nie będzie mi to pasować. Aż jakoś na początku tego roku postanowiłem przełamać się i będąc w sklepie wybierać rzeczy, których nigdy wcześnie bym nie założył. Całkiem ciekawa zabawa i dla facetów, bo musimy wyjść ze swoich standardowych ram, poszukiwać czegoś nie w naszym stylu. Efekty czasem mogą zaskoczyć na samych i będziemy ogromnie zdziwieni, jak dobrze jest nam w kolorze, który zawsze był u nas na straconej pozycji.

Mam nadzieję,  że taki mały tip pozwoli Wam ożywić Wasze szafy. Te męskie i również te damskie :P

Poniżej mój LUK dnia :D Dziś postawiłem na wyraźny zestaw :D Mam nadzieję, że to nie tylko w moim mniemaniu czerwień mi pasuje XD

image

image

image

image

1.       T-Shirt z krótkim rękawem, z dużym nadrukiem widoku morza w sepii. Koszulka w kolorze czerwonym. Tak, to jest ten element, o którym pisałem na początku postu. Zestawiłem to z kontrastującymi spodniami.

Spodnie. Jeansy w kolorze niebieskim, zwężane w łydkach. Z lekko obniżonym krokiem. Do tego szelki zaciągnięte na ramiona albo luźno wiszące przy nogawkach. Zależy od sytuacji, ale w obydwóch wersjach wygląda ciekawie.

Buty. Tak jak wspominałem dwa posty temu, kiedy jest okazja buty dobieram do koloru spodni. Tutaj znowu moja smerfna para. Są dobrym, optycznym „przedłużeniem” nogawki.  Gdybyśmy np. założyli czarne buty, bądź jakiegokolwiek innego koloru do spodni z niskim krokiem, doprowadzilibyśmy do optycznego skrócenia nóg, a styl hip-hopowca z króciutkimi nogami nie jest już najpopularniejszy.

Do zestawu, zważywszy na trochę zróżnicowaną temperaturę, można dorzucić bluzę. Ja mam taką jedną z ulubionych. Jest w odcieniach czerni i szarości, z żółtymi pasami na ramionach. Tak więc kolorystyką nie przytłumi zestawu, ani też jakoś nie będzie razić kontrastem.

Ponadto to wszystko zastanawiam się nad zmianą serwisu blogowego. Niby tumblr jest popularny, a jednak nie ma dostępnej opcji komentarzy :/ Miło byłoby zobaczyć jakieś wpisy czytelników, żeby wiedzieć, że moja praca nie idzie na marne i jest odbierana przez kogoś.  Na razie muszę się zadowolić komentarzami na Fb pejdżu :D

Forget about the Price Tag - LUK DNIA

Na wstępie muszę poinformować o fakcie, który przemilczałem do tej pory, trochę umyślnie i trochę ze skromności :P Wspomniałem w poście jakoś na początku sierpnia, że dostałem się na studia choreograficzne w Łodzi, ale nie wiem czy się na nie udam, gdyż planuję jeszcze wziąć udział w jednym egzaminie do szkoły w Warszawie. No i się udało!  Rozpoczynam od października studia aktorskie w WSKiMS. Mogę to tylko skomentować słowem – NARESZCIE! :D

Dochodzą mnie coraz częściej słuchy, że na pewno nie będę czuł się wyobcowany w nowym środowisku, ponieważ może się ono okazać wcale nie takie nowe :P Kiedyś doszedłem do wniosku, że niektóre etapy naszego życia będą się powielać, no i proszę ;P

A ponadto chciałbym pokazać Wam nowy LUK DNIA. Z wczorajszych zapowiedzi pogodowych wynikało, że dzień ma być słoneczny i ciepły. Tak więc, zawierzając pogodynkom, przyodziałem dziś szorty i udałem się do pracy bez kurtki :) Miejmy nadzieję, że prognozy nie okażą się mylne ;D

***

Poniżej fotki. Muszę ogarnąć jakiś lepszy aparat, bądź statyw, ponieważ wyglądają jak robione grzebieniem :P

Przede wszystkim dojdzie do pewnej zmiany w opisach umieszczanych pod strojami. Przestaną się w nich pojawiać nazwy sklepów, w których zostały zakupione. Dlaczego? Dlatego, iż uważam, że metka nie ma znaczenia! Czy to ważne, czy ubranie zostało kupione w Benettonie czy w Tesco? Nie. Ważne jest to, żeby dobrze się w nim czuć, żeby fajnie wyglądało w połączeniu z innymi elementami i przede wszystkim, żeby NAM SIĘ PODOBAŁO. A fakt, czy zostało zakupione w markowym sklepie, czy w jakiejś sieciówce schodzi na dalszy plan. Jeżeli, ktoś będzie chciał zakupić podobną rzecz w tym samym miejscu co ja, to mogę pokierować, gdzie jej szukać. Lecz od teraz nie będę tych info wrzucać pod zdjęcia. Sam często znajduje jakieś fajne rzeczy w zwyczajnych super-hiper-mega-srega marketach, tak więc nie ma się czego wstydziochać :)

image

image

1.      Szary sweter z grubszej wełny, porozciągany na maksa, ale mój najnaj. Świetny na niezdecydowaną pogodę i na każdą inną okazję, kiedy potrzeba trochę ciepła i luzu, którego często brakuje nam w kurtkach.

2.       Koszula zapinana na guziki, biała w dużą, szarą kratkę. Z długimi rękawem, obowiązkowo podwiniętym nad łokcie, wygląda to dobrze. Dużo lepiej niż koszula z krótkim rękawem, często szerszym niż nasze wątłe ramionka, jak w moim przypadku to bywa :P

3.       Pod szyję arafatka jasno zielona, też w kratkę, ciemno zielono-żółtą. Oczywiście jakaś inna też może pasować, ale stonowana kolorystycznie. Żeby nie gryzło się naszym akcentem, o którym później.

4.      Spodnie, szorty – oznaka wiary, że jeszcze może być ciepło. W kolorze beżowym, przy zakupie były zaopatrzone w szelki, ale do tego zestawu były by one zbędnym dodatkiem. Po prostu byłoby tego za dużo. Chyba, że ktoś by je chciał zaciągnąć na ramiona, to też może być. Ja zazwyczaj zostawiam je wiszące koło nogawek, więc tu by mi nie pasowały. 

5.      No i akcent! Buty, w kolorze smerfnym :D Sznurowane, szczupłe, do kostki. Sprawiają, że zestaw, który mógłby wydawać się nijaki, staje się charakterystyczny. Mogę dla potwierdzenia moich wcześniejszych słów - iż metka nie ma znaczenia, powiedzieć, że owe buty zostały zakupione właśnie w hipermarkecie i jestem z nich ogromnie zadowolony :D Mam nadzieję, że mój styl ubierania się przypadnie Wam do gustu i może coś z niego zaczerpniecie ;)

No i jeszcze mały, przyjemny muzyczny akcencik, utrzymany w tematyce postu :)

http://www.youtube.com/watch?v=qMxX-QOV9tI

MĘSKA OFENSYWA MODOWA

     Tym, którzy odwiedzają mojego bloga, chciałbym się zaprezentować z każdej strony, podzielić się z Wami tym co mnie interesuje. Były już przepisy, była moja muzyka, zdjęcia, nawet krótka „recenzja” filmu. Natomiast teraz chciałbym Wam pokazać jak lubię się ubierać, podobno mam dobre wyczucie stylu, więc a nóż widelec może kogoś zainspiruje ;)

     Obecnie na rynku show biznesu zrobiło się gęsto i tłoczno od modowych znawczyń zawartości swoich garderob – czyli „szafiarek”. One same ewoluują odzieżowo do zakładania na siebie szmatek, których większość zwykłych odbiorców w życiu by nie założyła (patrz. Macademian Girl), bądź powielają siebie nawzajem (patrz. Kasia Tusk, Jessica Mercedes), czyniąc stylizowanie groteskowym. Niedługo informacja o tym, że ktoś jest stylistą odzieżowym, znawcą modowym, bądź projektantem będzie wywoływać lekki uśmiech politowania, gdyż gdzieś z tyłu głowy będziemy mieć skrzywiony obraz „szafiarek”. Wydaje mi się, iż niektóre osoby powinny zawrócić w tym postępującym „progresie” do podstaw, przecież ludzie się tak nie ubierają na ulicach XD

     Z drugiej strony nie chcę też udawać jakiegoś guru modowego, bo na pewno nim nie jestem, ale koń jaki jest, każdy widzi. Wobec tego chciałbym zająć stanowisko w światku doradzania jak się ubierać. Przecież, my, faceci też musimy mieć jakichś przedstawicieli (hahaha, no i umyślnie pomijam tu Pikeja -  bo brak mi słów w tym temacie). Wobec tego postanawiam zamieścić mój pierwszy LUK dnia (tak, specjalnie parafrazując tutaj „Look dnia” - W.Grycan). Mam nadzieję, że moje wskazówki i styl, pomogą osobom, które tego potrzebują, w odnalezieniu WŁASNEGO stylu.

image

image

Kurtka Reserved, granatowa pilotka.

Koszula Reserved, granatowo-czerwona kraciasta, długi rękaw.

Spodnie zwężane w łydkach, już niezbyt obcisłe ;P House, szare.

Buty. No i tu jest cecha charakterystyczna mojego stylu ubierania się, lubię mieć buty dopasowane pod kolor spodni. Oczywiście nie zawsze je tak łączę , ale kiedy już mam okazje to dlaczego by tego nie zrobić ;) Więc szare buty, najlepiej wyższe za kostkę. Fajnie się łączą ze spodniami i tworzą ciekawy komplet.

     Patrząc na pogodą, która nas dziś zaszczyciła, dobra byłaby jeszcze jakaś chusta pod szyję, bądź bandana.  I tutaj można poszaleć. Myślę, że jakaś czerwona byłaby bardzo fajnym akcentem. Ja takowej nie mam, więc dopełniłbym wizerunek moją brązowo-beżową w kratę.

DOM BARDZO NAWIEDZONY

     Wczoraj wieczorem miałem okazję obejrzeć świetny komedio-horror, który wszystkim ogromnie polecam. Zwłaszcza, że dziś pogoda nie dopisuje, deszcz i wiatr, przyda się dobra dawka śmiechu. Parę słów o filmie:

Tytuł:  A Haunted House – Dom Bardzo Nawiedzony

     Film utrzymany w stylistyce paradokumentu, opartego mocno na Paranormal Activity. Kisha sprowadza się do domu swojego chłopaka Malcolma i od tej chwili w jego domu zaczynają się dziać niewyjaśnione zjawiska. Okazuje się, że Kisha podpisała pakt z Diabłem o … lepiej usłyszeć w filmie o co XD

    W produkcji  filmu wziął udział Marlon Wayans, którzy współpracował przy produkcji dwóch pierwszych części Strasznego Filmu. Fani Scary Movie 1 i 2 wiedzą, że mogą się spodziewać naprawdę czegoś zabawnego. Zwłaszcza, że najnowsza piątą część serii m.in. z Ashley Tisdale w rolach głównych, okazała się totalną szmirą, bez polotu i w ogóle nieśmieszną.

    Nie można uniknąć podobieństw do obu zestawionych przed chwilą tyt. A Haunted House i Strasznego Filmu 5, ponieważ ten drugi także jest oparty na Paranormal Activity. Natomiast poczuciem humoru na pewno nie znajdują się na jednej półce. Wygląda to tak jakby Marlon Wayans dał stryczka w nos nowym producentom i scenarzystom Strasznego Filmu i pokazał, że potrafi to zrobić lepiej i śmieszniej! :D

Link do opisu filmu na filmweb:

http://www.filmweb.pl/film/Dom+bardzo+nawiedzony-2013-654292

Jeszcze ciepła! ;)

Słuchajcie i może komentujcie :D

Obowiązkowo do odsłuchania.

Najnowszy! :)

Czas na kolejny przepis :)

 Tym razem będzie to przepis na ciastka, niby owsiane, żytnie, bakaliowe – zwał jak zwał ;p. To moja autorska receptura, może trochę odbiegająca od tych popularnych często i gęsto umieszczanych w Internecie, za to ciepło przyjęta przez „pożeraczy” więc smaczna na bank :D

Składniki (można zmieniać proporcje wg preferencji :P):

50 g suszonych śliwek   

50 g suszonych moreli

10 orzechów włoskich - orzech wyjęty z łupiny to ok.5g x 10 = 50g

200g płatków owsianych

¾ szklanki mąki żytniej

Garść słoneczników łuskanych

2 jajka 

Wszystkie składniki umieszczamy w jednej (polecam wyższe) misce. Miksujemy. Powinna powstać masa jak na zamieszczonym poniżej zdjęciu.

 

image

Odstawiamy na parę minut ciasto, żeby składniki lepiej się ze sobą „posklejały”. W międzyczasie ustawiamy piec na 180stopni, dużą formę smarujemy cienko margaryną.

Następnie wracamy do ciasta. Za pomocą łyżki stołowej wybieramy taką niezbyt dużą, ale też nie za małą porcję i następnie formujemy ją w kuleczkę (ostatnio kształt moich ciastek ewoluował i osiągnął szczyt rozwoju, tak więc polecam kuleczki) i umieszczamy jedną koło drugiej na blasze. Kiedy już całą zapełnimy ciasteczkami, blachę wstawiamy do pieca na ok. 15-20 minut.

 

image

(na zdjęciu jeszcze pierwsze wersje ciasteczek, raczej płaskie i dosyć duże, ale tak samo pyszne)

Po wyjęciu, to dla orłów –> można od razu spróbować spożywać, ja jednak radzę odstawić na parę minut, żeby ostygły, a następnie można się delektować.

Przygotowanie jest szybkie i banalne, zabrudzenia minimalne, smak genialny ;)

Poniżej ciastka w całej swej okazałości.

image
 

(w pierwszej fazie ewolucji kształtu)

Mam nadzieję, że zachęciłem osoby, dla których ważne jest co jedzą, do przygotowania takiej pełnowartościowej przekąski ;)

 

I don’t your love to survive :)

Tell me how are ya?

Było tu trochę cicho przez jakiś czas, ale już wracam. Teoretycznie już po egzaminach na studia, więc będzie teraz więcej wolnego J Teoretycznie! a to dlatego, że sam nie wiem czy udam się na studia w Łodzi. Kusi mnie wystartowanie jeszcze do jednej szkoły w Warszawie, gdzie egzaminy są za miesiąc, co pociąga za sobą kolejne przygotowania. No i szkoła w Wawie oferuje mi ten kierunek, który od zawsze chciałem studiować. Natomiast Łódź oferuje mi kierunek zastępczy/podobny, ponieważ nie wiadomo, czy się utworzy ten, na który docelowo zdawałem.

Życie jest dziwne. Bardzo często mnie zaskakuje. Już miałem wszystko zaplanowane, gdzie licencjat, gdzie magisterka. Jak załatwić sobie mieszkanie w obcym mieście, pracę itp. Kiedy nagle pojawia się moja Mam i mówi, że nie warto inwestować w jakiś „półśrodek”, kupować, bądź wynajmować mieszkanie w Łodzi, skoro za te same pieniądze mogę studiować w WSKiMS swój wymarzony kierunek. I wiecie co? Ma rację.

Po co decydować się na jakieś zastępcze pocieszacze? Zawsze powinniśmy dążyć do tego o czym marzymy. Nie zadowalajmy się „byle czym”. Nie jestem gorszy niż ludzie, którzy dostali się na państwowe uczelnie, też mogę skończyć wymarzony kierunek i robić w życiu co chcę. Mogę.

Kierunek kariery już obrany. A reszta??? Life sucks, ale głowa do góry J 

My Cover Instrumental to the TAINTED LOVE. Enjoy! :D

Wizyty dzienne na stronę
>Licznik wizyt na stronę