Parząc piątą herbatę tego dnia zastanawiałam się jak zapełnić lukę blogową w okresie sesji egzaminacyjnej i wpadła mi do głowy myśl, aby stworzyć post na temat moich autorytetów w świecie fotografii. Najpierw oceniłam to jako nudne i banalne, coś co powtarza się na wielu blogach, ale z drugiej strony... nie ma nic złego w powielaniu tej tematyki, w końcu inspiracji nigdy zbyt wiele! Dlatego dziś zaprezentuję Wam kilku fotografów, których bardzo lubię i szanuję, a śledzenie ich poczynań jest dla mnie niezwykle motywujące. Tematyka fotografii wszystkich wymienionych niżej artystów odpowiada w pewien sposób moim zainteresowaniom, znajdziecie tu bowiem wiele bajki, kwiatów i naturalnego piękna. Nie będę wdawać się w szczegóły i opisywać każdego z artystów; gdy zaczęłam to robić to przy każdym nazwisku powielałam podobne zwroty, nie potrafię rzeczowo opisać ich pracy, tak bardzo się nimi zachwycam, że brakuje mi na to słów. Dlatego podlinkowałam strony, fanpage oraz kanały na YouTube, abyście sami odkryli resztę ich twórczości.
Parząc piątą herbatę tego dnia zastanawiałam się jak zapełnić lukę blogową w okresie sesji egzaminacyjnej i wpadła mi do głowy myśl, aby stworzyć post na temat moich autorytetów w świecie fotografii. Najpierw oceniłam to jako nudne i banalne, coś co powtarza się na wielu blogach, ale z drugiej strony... nie ma nic złego w powielaniu tej tematyki, w końcu inspiracji nigdy zbyt wiele! Dlatego dziś zaprezentuję Wam kilku fotografów, których bardzo lubię i szanuję, a śledzenie ich poczynań jest dla mnie niezwykle motywujące. Tematyka fotografii wszystkich wymienionych niżej artystów odpowiada w pewien sposób moim zainteresowaniom, znajdziecie tu bowiem wiele bajki, kwiatów i naturalnego piękna. Nie będę wdawać się w szczegóły i opisywać każdego z artystów; gdy zaczęłam to robić to przy każdym nazwisku powielałam podobne zwroty, nie potrafię rzeczowo opisać ich pracy, tak bardzo się nimi zachwycam, że brakuje mi na to słów. Dlatego podlinkowałam strony, fanpage oraz kanały na YouTube, abyście sami odkryli resztę ich twórczości.
Witajcie w nowym roku! Korzystając z chwili wolnego postanowiłam zebrać kilka zdjęć z serii "przed i po", których jeszcze nie pokazałam w poprzednich wpisach. Na obecną chwilę to będą już wszystkie sesje z 2017, na kolejne posty tego typu musimy poczekać aż stworzę nowe projekty... czyli jeszcze trochę. Styczeń będzie miesiącem pracowitym, dlatego poskąpię czasu dla fotografii, ale jeśli zaliczę wszystko w pierwszym terminie, to niemal cały luty mam dla Was i zamierzam go wykorzystać na zrealizowanie kilku ciekawych pomysłów. Motywacji do udzielania się na blogu mam ogrom, odkąd sprezentowałam mu nowy szablon! To właśnie przez moje zmagania z htmlem blog był nieaktywny przez kilka dni i co prawda nadal widać niedociągnięcia, ale ciii, nie wyszukujcie ich na siłę, wszystko będę naprawiać w chwilach wolnych od egzaminów.
Lubię podsumowania "before&after" zarówno u innych, jak i u siebie, bo dzięki temu można zauważyć jak wiele pracy dana osoba włożyła w powstanie zdjęć. Tworzenie takiego wpisu jest dla mnie chwilą refleksji nad swoimi postępami w retuszu i chociaż nigdy nie będę w stanie siebie zadowolić, bo co chwila zauważam nowe błędy, to i tak mogę sobie przyznać spory rozwój na przestrzeni minionego roku. Rzadziej tracę czas nad rozmyślaniem w jakiej kolorystyce utrzymać dane ujęcia, zwykle od razu wiem co i jak chcę uzyskać na zdjęciu. Dużo lepiej wychodzi mi tworzenie bajkowej oprawy niż jeszcze rok temu, a i udało mi się stworzyć całkiem sprawny schemat selekcji zdjęć, dzięki czemu szybciej mogę oddać gotowe już zdjęcia. W tym roku chcę jeszcze bardziej popracować nad swoimi umiejętnościami, które będą mi potrzebne do pewnej dziedziny fotografii, jaką chcę w niedługiej przyszłości rozpocząć. Jak to będzie - zobaczymy, gdy będę pisać kolejny wpis z tej serii.
Tymczasem pozostawiam Was z zestawieniami z ostatnich zeszłorocznych sesji oraz ujęć rokoko, które przypadkowo pominęłam w poprzednich porównaniach. Trzymajcie się ciepło!
Minął ponad rok odkąd ostatni raz wspólnie tworzyłyśmy z moją najwierniejszą modelką! Mamy to (nie)szczęście, że większość naszych sesji, o ile nie wszystkie, powstaje w trakcie niskich temperatur. Tak było i tym razem, w dodatku przez robienie zdjęć w pośpiechu w ogóle nie zwróciłam uwagi na to, że wiele z nich najzwyczajniej w świecie jest rozmazanych. Najpierw byłam załamana, bo jak to tak kiepska jakość zdjęć, ale ostatecznie doszłam do wniosku, że w sumie te nieostrości pasują do klimatu sesji i wcale nie musimy jej powtarzać. Obiecuję Ci, Kasiu, że następną sesję wykonamy jak już będzie ciepło! :')
Można powiedzieć, że jest to moja jedyna tegoroczna sesja jesienna. Jedyna, która pokazuje jesień dokładnie taką, jaką lubię, czyli ciepłą i złocistą. Zauważyłam, że co roku w tym okresie zaczynam zwalniać, mimo, że złote liście stanowią piękne tło do bajkowych ujęć, w których tak się lubuję. Brakuje mi jednak moich ukochanych kwiatów i kojącej zieleni, dobija mnie zbliżające ochłodzenie i skupiam się na porządkowaniu prywatnych spraw, co by zdążyć ze wszystkim przed końcem roku. Zimą zupełnie się wyciszam, tworzę bardzo mało, za to skupiam w sobie pomysły i energię, z którymi zaczynam tworzyć dopiero od wiosny. Tak też będzie i tym razem; będę tworzyć bardzo mało, by w okresie rozkwitania kwiatów zaskoczyć Was nowymi bajkowymi ujęciami.
Szczęściem ogromnym jest to, że Ola również wybrała Lublin i teraz częściej będziemy mogły tworzyć coś wspólnego. Te zdjęcia zaproponowała właśnie ona, a kiedy uświadomiłam sobie, że jest to sesja wieczorna to przyznam, na chwilę zamarłam. To nie jest typ zdjęć z którym miałam styczność, nie wiedziałam jak to ugryźć, a i mój kochany spracowany aparat nie przepada za ciemnymi punktami. Miałam od niedawna jakąś lampę, z którą nie zdążyłam się zaprzyjaźnić... ale jak nie podjąć się nowego wyzwania fotograficznego? Bałam się efektów tych zdjęć ogromnie, że będzie totalnie źle, że nie wybiorę nawet garstki finalnych fotografii, ale jak zwykle moje pesymistyczne myśli rozwiały się, jak tylko zaczęłyśmy tworzyć pierwsze ujęcia. Bo z Olą nie może się nie udać!
Sesja ta powstała głównie w celu zaprezentowania umiejętności naszej wizażystki Basi, która potrzebowała kilku ujęć do wykorzystania w konkursie... ale na kilku kadrach nie mogło się skończyć. Miałyśmy piękną suknię, wodę i zachód słońca, który nieco mnie rozczarował, bo przyszedł zdecydowanie za wcześnie. Pozostało nam bardzo mało czasu, żeby wykorzystać promienie słońca, co jakiś czas przeganiał nas przelotny deszcz, a ostatecznie słońce przysłoniły chmury i nie mogłyśmy skorzystać z ciepłych promieni złotej godziny. Mimo to bardzo mile wspominam tę sesję! Basia wykonała świetną robotę, Kasia pozowała lekko i z wyczuciem, więc ostatecznie wyszło nam kilka prostych, ale przyjemnych dla oka kadrów.
Druga część sesji ze Slaviką! Pierwszą część sesji: tutaj.
29.07.2017r.
Mod&mua: Slavika
Dress: Emerald Queen Art
Diadem: Lady Elbereth