niedziela, 3 listopada 2013

dla tych, którzy nie wiedzą kiedy się zamknąć

Patrząc na moje życie codzienne i na ludzi, z którymi obcuję, zastanawiam się jaki jest sens ich życia. Co tak naprawdę sprawia, że wstają z łóżka, robią kanapki i myją zęby? Co steruje ich tokiem myślenia. I dlaczego widząc artykuł o nastolatku, który uratował kamienicę przed spłonięciem naprawdę, ale to naprawdę nie mogą się powstrzymać przed wylewaniem jadu na matkę bogu ducha winnego chłopca. Dlaczego ludziom jest tak trudno napisać czy powiedzieć dobre słowo, albo chociażby zatrzymać swoje szemrane teorie dla siebie?
Z czego to wynika? Z zazdrości, z gniewu? Może po prostu ci ludzie są  tak bardzo niezadowoleni ze swojego życia, że potrzebują udowodnić i sobie, i światu, że wcale z nim nie jest tak źle, że oho popatrzcie inni mają gorzej. Syn sąsiadki ma dobre stopnie? Wyśmiejmy biedną kobietę, że nie ma na nowe buty.

To jej pokaże.






wtorek, 15 października 2013

she said that she was hungrier than I was brilliant

Trudno powstrzymać się od bycia patetycznym, kiedy zdajesz sobie sprawę, że to, czym wcześniej gardziłeś stało się częścią twojego życia. I że tak naprawdę zmiana wcale nie wyszła na gorsze.


W pewnym momencie swoich rozważań, jednakże, zaczynasz się zastanawiać które "ja" miało "rację". Czy to dzisiejsze, które wcześniej gardzoną rzecz teraz akceptuje, czy przeszłe?

 Nie wiesz dokładnie kiedy minęło "niech będzie". I dlaczego. Może to przez to, że teraz masz szersze niż kiedykolwiek pole widzenia.  Bo czy nie lepiej spojrzeć na TERAZ z trochę innej perspektywy, z boku?

I w końcu nauczyć się odkrywać wiele warstw, zastanawiać się nad przyczyną, a nie trzymać się kurczowo tego, co widać tylko gołym okiem.

("I osądzać trochę mniej" pojawia się ironicznie w moim umyśle, który ostatnimi czasy więcej osób nie znosi (nie-nawidzi) niż toleruje)


PS. transfer męczy

niedziela, 10 lutego 2013

bones


Dziwne międzysesyjnosemestralne wolne czasy.

The WA podobno najlepszą anglistyką w kraju. Dołącz do tego warunek i dwa PNJA i dziw się, że wypadają ci włosy.




Podsumowanie semestru:


Afrikaans



tak się zaczynają wszystkie eseje












studiujesz na the WA? Rysuj drzewka!




niedziela, 23 grudnia 2012

the way out is the way through





Codziennie dokonujemy mnóstwa wyborów, od koloru bielizny do potwierdzenia zaproszenia na imprezę. Kawa czy herbata? Z mlekiem? Z cukrem? Słodzik? Ile łyżeczek? Czemu nie, skuś się na ciasteczko.
Mówią, że te wybory mają na nas wpływ, że to czy wybierzesz hamburgera czy sałatkę właściwie ma znaczenie. Może to nie jest kwestia jednorazowego wybryku i jeden hamburger nie sprawi, że staniesz się otyły, jeden papieros nie spowoduje raka, a jeden kieliszek nie będzie powodem, dla którego jesteś pijany. Ale co z decyzjami, które możemy podjąć tylko raz?
Czy zagadać do tej blondynki, która siedzi obok mnie w autobusie? Wziąć kredyt na mieszkanie? Wybudować dom? Czy jestem pewna, że to z tą osobą chcę mieć dzieci?
W tych przypadkach już nie jest tak łatwo, prawda? A co jeśli ta urocza blondynka już jest zajęta? A może zostanie moją przyszłą żoną, z którą wezmę kredyt, wybudujemy dom i będziemy mieli trójkę dzieci?


Tak, cały problem dotyczy tych dużych, ważnych wyborów.



***




Czekając na trzęsienie ziemi
...i 71







Z Tobą wszystko jest łatwiejsze.

poniedziałek, 30 lipca 2012

o poszukiwaniach

Dosłownie przed chwilą spojrzałam na moje pf (na maxmodels w tym przypadku) i stwierdziłam, co następuje: "nie mam swojego stylu, cholera jasna!". Foty były nie tyle różnorodne (bo chyba ... nie były, a to kolejny problem do rozwiązania), co różniące się pod względem... właśnie... pod jakim względem? Poziomu..? Sposobu obróbki? Co tak na prawdę mi się nie podoba? Z czym mam problem?

J. twierdzi, że to kwestia szukania swojego stylu, że ten proces odbywa się przez długi czas.
Pewnie ma rację, jednakże myślę, że robię zdjęcia już wystarczająco długo, żeby jakiś tam styl sobie wypracować. Chcę, żeby moje foty chociaż minimalnie odróżniały się od instagramowych wypocin początkującego.


Może pseudo-fashion?
Może same portrety w kolorze, w pastelach?
Może same portrety w bw?
Możliwości przecież jest ogrom!

I kiedy, do cholery, mam się zdecydować na jakiś konkretny kierunek? Tak na prawdę to nie mam pojęcia, w którą stronę powinnam iść. Marzył mi się kiedyś (nadal mi się marzy!) analog, ale...czy to nie jest zbyt drogie i zbyt czasochłonne? Z drugiej strony jednak, miło byłoby uchwycić prawdziwy zapach i dźwięk fotografii... prawda?

Nie wiem czy moje umiejętności pozwalają mi na ukierunkowanie się. Bo ostatecznie uważam, że to może być właśnie ten czas, kiedy powinnam się zdecydować, kiedy powinnam być przekonana w czym czuję się najlepiej. Powinnam wiedzieć jak ustawiać modelki, jaka kolorystyka mi odpowiada i jakie emocje chciałabym przekazać na zdjęciach.

Może rzeczywiście nie warto się nad tym zastanawiać i zrobić tak, jak radzi J.? Po prostu tworzyć?