Pokaż odpowiedzi: Chronologicznie | Od najwyższej oceny
78 wyświetleń
Nigdy nie płać za możliwość asystowania, bo to asystentowi się generalnie płaci :D=================niby takale zazwyczaj taki asystent zasypuje gradem pytaa czemu taka co tym uzyskamz co zrobic zeby wyszło takitpi to naprawde czasami jest wkurzajace i zabiera czasi zaczynasz sie zastanawiac co lepszemiec takiego "przeszkadzacza" czym iec swiety spokój i samemu sobie niesc torbe z aparatyem czy tam wyregulowac lanpy w studio
moim zdaniem to kwestia ogarniecia i ustalenia zasad.np ewentualne pytania i odpowiedzi po skonczeniu zdjec. albo ograniczenie pytań do 3 na sesje :)są sesje gdzie asysta nie polega przeciez tylko na noszeniu torby lub ustawiania mocy lamp. Montaz scenografii, blendowanie, robienie za statyw, przenoszenie sprzetu w plenerze, trzymanie sprzetu kiedy wieje - typowe rzeczy ktore kazdy kolek moze zrobic a brakuje do tego trzeciej ręki, zapłatą zas za taką prace jest podzielenie sie wiedzą, oczywiscie w rozsadnym wymiarze... czy się mylę?
w studio nigdy nie wieje a statywów jest przewazie wystarczajaca ilosc:Pasysta przydaje sie jak robisz sesje w miejscach ruchliwych jako trzecie okopod warunkiem oczywiscie ze zajmuje sie tym co do niego nalezy a nie wgapia sie w fotografa i nagle nie wiadomo gdzie sie zapodziała torba ze sprzetem
Daj ogłoszenia:1. "Będę robił akty trzem modelkom. Trochę erotyki komercyjnej. Potrzebny mi asystent do pomocy"Oraz drugie:2. „Na ten wieczór idę w las by podpatrzeć przez obiektyw dziki oraz sarny. Potrzebny mi asystent bo sam sie nie zabiorę. Zejdzie nas do południa dnia następnego. Zabierz kanapki” Włącz stoper i czekaj kiedy pojawią się pierwsze zgłoszenia i na które ogłoszenie.Robiłem, dziękuję, wiem.
l-p owszem, cały czas o tym mowie, starajac sie nawiazac do wypowiedzi autora watku - nie kazdy potrzebuje asysty,m nie kazdy tym asystentem moze byc, a kwestie tego jak ta asysta ma wygladac to rzecz ktora powinna byc umówiona pomiedzy fotografem a asystentem
l-p owszem, cały czas o tym mowie, starajac sie nawiazac do wypowiedzi autora watku - -----------------oczywiscietylko teraz sie zastanówczy robiac sesje w podanych przeze mie warunkach - czyli wsród tłumu - i majac w torbie te 15- 20 tys w sprzecie wzaiałbyś osobe z sieci której nie znasz i powierzył byś jej pilnowaie tej torby ?czy moze jednak wybrałbyś kogos zaufanego kogo znasz realnie i wiesz ze bedzie tej torby pilnował jak pies
sorry, ale za wiedzę się płaci, bo niby z jakiej racji fotograf ma płacić jakiemuś leszczowi? przecież on (doświadczony fotograf) od niego (noob z ulicy) niczego się nie nauczy
l-p - nie rozumiem Cie - napisałem powyzej, jak rowniez w moim pierwszym poscie w tym wątku ze nie kazdy moze na ta asyste sie załapac i ze to nie jest hop-siup.moze nie wyraziłem sie poprostu zbyt jasno, miałem na myśli, a przynajmniej takie jest moje rozumienie ideii asysty - nie kazdy byle czopek z aparatem na asyste sie załapie, do tego nie kazdy fotograf bedzie potrzebował asystenta lub bedzie miał wobec nich inne wymagania / oczekiwania. Korzysc ma być obopólna a nie charytatywne przyuczanie.Asystent dostaje robote od fotografa i ma ją wykonać a fotograf w zapłacie za tą pracę odpowiedziec na kilka pytań asystenta.identyczna zasada jak z praktykantami do zawodów rzemieślniczych - kuśnierzy, cykliniarzy, kominiarzy, stolarzy mechaników samochodowych itp.
i koło się nam zapętla, czy to profesjonalny fotograf ma płacić asystentowi za noszenie za nim bagaży, trzymanie blendy, szeroko pojętą "asystę" bo w końcu to również też bagażowy z niego, czy to może jednak "asystent" powinien zapłacić za możliwość podglądania, zadawania pytań, naukę...
To raczej kwestia umowna pomiędzy obiema zainteresowanymi stronami.
Odnoszę wrażenie, że nikt w wypowiadających się niema zielonego pojęcia o czym pisze. Asystent fotografa nie jest jego przydupasem tylko wspólnikiem, bez którego fotograf w danej sesji by sobie nie poradził lub pełni funkcje ucznia (ewentualnie łączy obie). Pierwszy przypadek to sesje komercyjne, bo nie wiem czy wiecie, ale gdy taka ma miejsce to fotograf nie ma czasu ustawiać światła itp, bo musi "zabawiać" klienta, gościa z agencji i paru innych. W przypadku dużych sesji to nawet 5-6 osób które zwalają się na sesję i patrzą ZA CO płacą fotografowi. Profesjonalizm tego polega właśnie na tym, że ma czas posiedziecieć i pogadać z tymi "szychami" (czasem może to być gwiazdka bęcąca modelem). Jeśli taki asystent do tego jest głównym asystentem (bo na dużych projektach może ich być 3 lub 4) i współpracuje z fotografem, to odwala za niego spory kawał roboty i często nie ma nawet mowy o nauce. Asystenci generalnie najczęściej chcą asystować dla kontaktu z klientami i podpatrują jak się ich zdobywa, a nie jak ustawić lampkę. Inną jeszcze rzeczą są studia fotograficzne, ale takich co raz mniej. Ludziska, ogarnijcie są trochę i zacznijcie traktować ludzi jak ludzi. A nazwanie wspólnika/ucznia/asystenta "leszczem" to jakieś przegięcie którego nawet nie będę komentował, ale to dość polskie.