Pokaż odpowiedzi: Chronologicznie | Od najwyższej oceny
10 wyświetleń
OdpowiedzPorwit, ja to rozumiem.Ale ktoś tu napisałem ze odpowiednim mateirału światłoczułego jest karta pamięci.Nie wiem czy można ją naświetlić..
ciężko matrycę nazwać nośnikiem..[jeśli już łapiemy się za słówka]Jeśli mówimy o sposobie utrwalania obrazu - to rzeczywiście matryca odgrywa tu kluczową rolę..Jeśli mówimy o "nośniku" - to raczej niekoniecznie..zatem... :) szanowny "emanowiczu"czytaj i dopiero odpowiadaj [nie w odwrotnej kolejności] "podstawową różnicą jest nośnik"jasno i wyraźnie prawda?a teraz uświadom mnie gdzie napisałem "ze odpowiednim mateirału światłoczułego jest karta pamięci."pozdrawiamno beef ;]
nie wiedziałem że flame war bedzie na temat różnic między określeniem materiał światłoczuły a błona światłoczuła określcie to coś jako element czuły na światło (film lub matryca) - a różnica jest taka że wynikiem jest potok zer i jedynek a w przypadku filmu naświetlona emulsja
No w sumie masz racje :D Napisałeś o nośniku.Mój błąd :)
widze ze temat sie ostro rozkrecił,tylko teraz juz sie pogubilem, napisalem ze jestem zielony w tych sprawach :)
To nie rozwinięcie tematu tylko zwykły flame. A różnic jest sporo wynikających ze specyfiki rejestracji obrazu.W lustrzankach i kompaktach jeśli masz "analogowy" to nie możesz zmienić czułości ISO, balansu bieli. W cyfrowym aparacie to nie problem. Za to błona jest bardziej tolerancyjna na błędy w naświetlaniu. W aparacie cyfrowym efekt możesz zobaczyć po chwili, w "analogowym" musisz oddać film do punktu lub sam wywołać.
Różnica jest w wygodzie i jakości. Aparaty cyfrowe dają większą wygodę, aparaty analogowe dają lepszą jakość. Czas trwania cyklu pstryk->odbitka w aparacie analogowym (nie mówię tu o polaroidach) to około dnia. W aparacie cyfrowym może to być kilka minut. Cykl zdjęcie->podgląd to dla cyfry tak z 1/10 sekundy, dla analoga około godziny (jeśli ktoś fotografuje blisko labu/ciemni), przy czym podgląd negatywu jest bardzo niedoskonały. Wchodzi też koszt - cyfrą fotografuje się za darmo, film i wywoływanie natomiast kosztują i to niemało.Ale z drugiej strony jest jakość. Format 35mm ocenia się na jakieś 22mpix. Najlepsze istniejące obecnie małoobrazkowe aparaty cyfrowe, jak 5D II czy D3x dopiero teraz doszły do takiego poziomu jakości jaki mają zwykłe kliszowe kompakciki za kilkadziesiąt złotych. Średni format ocenia się na 40-80mpix (różne wielkości klatki), różnica między odbitką ze zwykłego 645 a odbitką z, dajmy na to, D80 jest gigantyczna. Duży format to, według różnych ocen, jakieś 200-600mpix. Nie istnieje nic cyfrowego co w jakikolwiek sposób zbliżałoby się do tej jakości. Dla podsumowania: Aparaty cyfrowe są tanie, bardzo wygodne i dają dobrą jakość. Aparaty analogowe są drogie, niewygodne i dają fantastyczną jakość.
super... tylko że na małym obrazku te 22mpix masz... w teorii - aby je mieć do druku i tak musisz to skanować - każda konwersja analog-digital to strata szczegółów - pamiętaj że po skanowaniu - materiał i tak najczęściej będzie znów konwertowany na analog (CTP) i znowu stracisz :) A może wolisz "tradycyjną" metodę ? chemia, kuwetki ... tylko powiedz kogo stać na profesjonalne utrzymanie ciemni, na idealną temperaturę i wilgotność, na odpowiednie stężenia chemii (która też bardzo szybko traci właściwości) analog umiera .. tak jak już ktoś napisał wcześniej .. jak płyty winylowe (moze trafi sie jakiś pasjonat - ale to ułamek rynku)
trochę z innej Mańki:-)zabierasz na urlop "małpkę" na negatyw.przywozisz trzy filmy,lecisz do labu,wywołujesz i masz 100 fotek które za rok,dwa,pięć,dziesieć wyjmiesz,obejrzysz,powspominasz...po prostu sięgniesz na półkę z albumami i już.ciekaw jestem kto jest w stanie pokazać mi swoje sto zdjęć z urlopu sprzed pięciu lat robione cyfrówką:-)
@tixJak pisałem fotografia analogowa jest znacznie mniej wygodna. Te okolice 22mpix masz praktycznie, nie teoretycznie a sprzęt który Ci je odda na odbitce to powiększalnik, albo Fuji Frontier w labie. Co do chemii - zależy co robisz. Jeśli BW to stać na to każdego, razem ze studentami którzy obgryzają krzesła z głodu :) Jeśli C-41 albo E-6 to koszt wejścia w to to mniej więcej 1200 PLN żeby zacząć wywoływać klisze (koszt procesora i chemii) i kolejne tyle żeby zacząć robić odbitki. Jest to cena porównywalna z dobrym DSLR. Oczywiście znowuż, jak już powiedziałem, fotografia analogowa jest droższa. Cyfrówki dają naprawdę dobre rezultaty i jeśli komuś wystarczą rezultaty dobre, to DSLR są dla niego. Ale po spojrzeniu raz na dobrze naświetlony slajd 6x7 człowiek potrafi nabrać wstrętu do cyfrowych obrazków na monitorze.@holikNiestety większość ludzi potrafi Ci pokazać 7000 zdjęć cyfrowych z wakacji i około 2000 z jednodniowego wyjazdu do ciotki. Choćbyś się zapierał i krzyczał :)