Pokaż odpowiedzi: Chronologicznie | Od najwyższej oceny
72 wyświetlenia
To problem stylistyczny, językowy a nie charakterologiczny czy poglądowy Sławku... w tym przypadku, tak myślę :P
Zle rozumiesz:) Moze pomyslec ale nie musi. Moze sie zastanowic ale nie musi. Nie jestem alfa i omega. To od niego zalezy, czy sie zastanowi czy przypadkiem nie mam racji. Poza tym na ogol nie pisze krytycznych komentarzy do fot, ktorych nie potrafilbym powtorzyc. Nie mowie tu w zadnym wypadku o estetyce(w sumie pisze, bo to silniejsze ode mnie i mam alergie na kicz i tandete), ale gownie komentuje technike. To jest jak najbardziej wymierne i mozna to oceniac. Jesli ktos nie umie skadrowac, nie umie pracowac z modelka, nie umie oswietlic, czy zakomponowac obrazu nie mozna mu tego napisac? Niezaleznie od estetyki w jakiej sie porusza?
"Zle rozumiesz:)"-----------------------Miałem nadzieje, ze źle :))
Krisse w formie używa autorytatywnego i dogmatycznego "tonu" ale żeby podkreślić jasność i jednoznaczność poglądu.O ile się nie mylę oczywiście i o ile dobrze to rozgryzłem :D
Nie myslisz sie;]
No dobrze, ale co jeśli stwierdzę, powołując się np. na autorytet, że artysta A, który jest powszechnie uznany, dla mnie artystą nie jest, a tylko odtwórcą, np. wizji swoich mistrzów i udowodnię, że jedzie na raz wybranym koniku, na którego postawili krytycy? Jeśli, dajmy na to, uznam, że jego nowatorskie rozwiązania, np. ze światłem, są dla mnie jedynie próbą dorobienia ideologii do błędów?Kto będzie miał rację - ja, który zrobi rzetelną analizę, czy świat krytyki, który go uznał?
Świat krytyki.Ponieważ świat krytyki uzyskuje wiarygodność długoletnią pracą, szerokim obcowaniem z twórcami, wykształceniem itp, itd.Nie istnieje obiektywna racja, jeśli chodzi o ocenę sztuki. Istnieje tylko wiarygodność oceniającego.Choć czasy takie nastały, iż zdarza się, że "wiarygodność" budują media "od czapy" i sprowadza się to tylko do... pieru...
neojmx "artyści" bardzo często jadą na "raz obranym koniku". I w tym nie ma nic dziwnego. Jeśli cię za coś wychwalają, krzyczą, że to jest świetne to bardzo trudno odwrócić się i nagle zacząć tworzyć w zupełnie innym stylu, bez obaw o nagłe głosy krytyki z ust dotychczasowych fanów.
A czyż nie jest tak, że istnieją dwa światy, ten wirtualny i ten prawdziwy świat sztuki, gdzie już nie ma wspomagania anonimowych mistrzów i bohaterów wyśnionych przez nich samych?Czyż nie jest tak, że internet ogłupia i rodzą się bożki zupełnie nowe, na ogół nie mające tego subtelnego kluczyka, aby wejść do świata, gdzie artysty nie rozpoznaje się po tym, co anonimowo głosi, ale po sztuce jego? I, czyż nie jest podobnie z dobrymi rzemieślnikami, którymi w wirtualnej rzeczywistości tak obficie obdarza nas nieistniejąca i mało sprawdzalna przestrzeń?A może jednak świstak siedzi i zawija je w sreberka? :)))
Dyskusja trochę bez sensu, bo te pojęcia wcale nie są wzajemnie przeciwstawne, a co gorsze, nigdy nie miały wyczerpujących definicji.
Wg mnie ani artysta, ani rzemieślnik który robi coś bez serca, wcale nie muszą wszystkiego umieć, mieć opanowanego całego warsztatu itd.
Prędzej czy później następuje specjalizacja, w każdej dziedzinie twórczej, albo naukowej.
Różnica tkwi raczej nie w tym, co kto umie, tylko kto za tym stoi. Rzemieślnik robi dlatego, że ktoś mu to zleca. Artysta robi bo ma taki kaprys. Rzemieślnik musi zrobić jak najlepiej na miarę swoich możliwości, artysta może zrobić, albo nie zrobić. U rzemieślnika najpierw pojawia się odbiorca, a potem dzieło, u artysty najpierw jest tworzenie, a potem odbiorca.
Wiem że to będzie ostentacyjne, ale ja się czuję artystą. Miałem epizod jako rzemieślnik i wzbudzało to we mnie nieprzyjemne uczucia. Tu nie są istotne realne zdolności, a zwykła umiejętność bezemocjonalnego podejścia do tego co się tworzy, ja tego nie mam, za bardzo przeżywam wszystko. Oprócz tego jestem popierdółką i w opinii wielu nic nie umiem, na dodatek mam zryty gust, nawet ostatnio siedzę cicho, żeby nie dostawać po głowie. Bo niestety, doczekaliśmy się takiej sytuacji, kiedy albo jesteś najlepszy, albo masz najlepszy potencjał w grupie, albo wypierdalaj. Internet miesza über-pro, z dobrymi amatorami i z ludźmi bez predyspozycji.To zaburza cały proces oceny bo twórczość różnych ludzi, z różnym poczuciem estetyki, różnymi umiejętnościami, doświadczeniem, możliwościami technicznymi, wszyscy są oceniani masowo z grubsza jedną miarą, i jest to ocenianie bardzo serio. I nie można tego procesu uniknąć, odbiór twórczości nie odbywa się tak po prostu, jest sprowadzony do oceniania, każdemu narzucona jest konieczność kategorycznego przylepienia etykietki wartościującej.
Co trochę osobistego chcę przekazać to to, że czuję się strasznie zdemotywowany ostatnio i im dalej w las idę tym bardziej mnie fotografia wkurza. Chciałbym to rzucić czasami, ale z drugiej strony nie potrafię.
I uważam, że bycie fotografem, który od 20 lat robi zdjęcia do paszportu z tym samym ustawieniem lamp, że to nie jest zbytnio nobilitujące.