Pokaż odpowiedzi: Chronologicznie | Od najwyższej oceny
3030 wyświetleń
OdpowiedzCytat: olokk
c_ar
Właśnie o to chodzi, by idąc gdziekolwiek umieć robić zdjęcia a nie uczyć się tego w szkole. Różnica jest, wbrew pozorom, szalenie istotna. Bo jak można nie umieć ustawić lamp do paszportu lub w ogóle nie umieć używać lamp a jednocześnie być fotografem? Tzn rozumiem, że da się tego nie umieć, ale zupełnie nie rozumiem jak może to fotografa nie ciekawić :)
Plus to o rawach... chryste, jak by do mnie ktoś podszedł i mówił "panie, to moje portfolio, a tu rawy, że to ja robiłem!" to nie wiem co bym powiedział... :D
Znajomy ślubniak umówił się (jako para narzeczonych) na spotkanie z "młodym gniewnym", który reklamował się na stronie zdjęciami tego znajomego. Podał się za parę, z zaprzyjaźnioną prawniczką. Podobno początek rozmowy był super, młody gniewny reklamował się jako geniusz, mistrz itp, ale pod koniec, gdy już wyjaśnili kim są, i dlaczego przyszli... ;)
Jak możesz zweryfikować kandydata? Samo portfolio może być nie jego, są tacy artyści. Pewnie dasz mu do zrobienia zadanie, zapytasz, jak coś by zrobił, ale to zajmie Twój czas, i lepiej, żeby do tego etapu doszły osoby które faktycznie coś potrafią. Dlatego myślę, że to może być jeden ze sposobów "przekonania do siebie" osoby która do tej pory coś sobie dziobała, nie miała żadnych konkretnych zleceń i nie ma w dorobku zleceń od konkretnych klientów, może nie jako sposób na "dostanie się", ale na przejście do kolejnego etapu rozmowy.
Zgadzamy się w jednym, ktoś przychodzący jako fotograf, powinien wiedzieć co robić. A czy nauczył się samodzielnie, czy mu to wbili do głowy (i musiał za to konkretnie zapłacić) to już jest mało ważne. Ty pewnie nie robiłeś zawodowo fotek do dokumentów, ale widziałeś ich kilka, i nawet byś się nie zastanawiał, jak je zrobić - przecież to widać. Podobnie każdy, kto potrafi analizować zdjęcia. A że są szkoły, które nawet nie uczą posługiwania się lampami, to potem zdarzają się podobne ciekawostki. I jestem prawie pewien, że te "ciekawostki" kończą szkołę z dyplomami zawodowymi, po zdaniu egzaminów.
Cytat: Ilciaak
. Potem gdzie Twoim zdaniem mogę szukać pracy jako takiej? :) Może to się wydać głupie, ale ja naprawdę nie mam pojęcia co ze sobą zrobić, a koniecznie chcę wiązać swoją przyszłość głównie z fotografią :)
jak socjalizm wróci na dobre - a jak na razie idze w tą strone - to Panstwo zapewni ci miejsce pracy zgodne z Twoim zawodem
W tej prespektywie szkoła jest konieczna , bo zakłady Państwowe - a w socjalizmie zostają praktycznie tylko takie - zatrudniają osoby tylko z odpowiednim wykształceniem , po szkole z odpowiednim profilem
wystarczy tylko trzymać kciuki i .... stawiać X co 4 lata w odpowiednim kwadraciku
:)
Cytat: c_ar
Znajomy ślubniak umówił się (jako para narzeczonych) na spotkanie z "młodym gniewnym", który reklamował się na stronie zdjęciami tego znajomego. Podał się za parę, z zaprzyjaźnioną prawniczką. Podobno początek rozmowy był super, młody gniewny reklamował się jako geniusz, mistrz itp, ale pod koniec, gdy już wyjaśnili kim są, i dlaczego przyszli... ;)
Rozumiem, że początkujący fotograf oferował się jako fotograf ślubny i Twój znajomy czując zagrożenie umówił się z nim na spotkanie podając się za parę, by go w zamiarze upokorzyć? Jest tu jakaś puenta? Do czegoś to spotkanie doprowadziło? :)
Cytat: c_ar
Jak możesz zweryfikować kandydata? Samo portfolio może być nie jego, są tacy artyści. Pewnie dasz mu do zrobienia zadanie, zapytasz, jak coś by zrobił, ale to zajmie Twój czas, i lepiej, żeby do tego etapu doszły osoby które faktycznie coś potrafią. Dlatego myślę, że to może być jeden ze sposobów "przekonania do siebie" osoby która do tej pory coś sobie dziobała, nie miała żadnych konkretnych zleceń i nie ma w dorobku zleceń od konkretnych klientów, może nie jako sposób na "dostanie się", ale na przejście do kolejnego etapu rozmowy.
Jak to jak zweryfikuję? Po portfolio. Każdy powinien mieć swoje zdjęcia w sieci, na różnych portalach i tam wyrabiać sobie wiarygodność. To naprawdę łatwe dzisiaj.
Cytat: c_ar
Zgadzamy się w jednym, ktoś przychodzący jako fotograf, powinien wiedzieć co robić. A czy nauczył się samodzielnie, czy mu to wbili do głowy (i musiał za to konkretnie zapłacić) to już jest mało ważne. Ty pewnie nie robiłeś zawodowo fotek do dokumentów, ale widziałeś ich kilka, i nawet byś się nie zastanawiał, jak je zrobić - przecież to widać. Podobnie każdy, kto potrafi analizować zdjęcia. A że są szkoły, które nawet nie uczą posługiwania się lampami, to potem zdarzają się podobne ciekawostki. I jestem prawie pewien, że te "ciekawostki" kończą szkołę z dyplomami zawodowymi, po zdaniu egzaminów.
Dlatego mówię - olać wszelkie szkoły i po prostu robić zdjęcia. To jest zbyt proste technicznie zagadnienie, żeby tracić na to wszystko czas w szkole. Serio, materiał ze szkoły można ogarnąć na weekendowym szkoleniu u kogokolwiek, kto ma pojęcie. Mam tu na myśli od obsługi aparatu (tu nauka powinna zająć jakieś 10 minut o wyjęcia z pudełka i bez czytania instrukcji)
Podobnie lampy. Bierzesz lampę, ustawiasz wyzwalacz i masz jedno pokrętło od mocy, które możesz sobie rozkręcać w zależności od tego, jak bardzo oświetlony chcesz mieć obiekt na focie. To przecież banały i jeśli ktoś tylko interesuje się fotografią to to ogarniać powinien.
Cytat: olokk
Cytat: c_ar
Znajomy ślubniak umówił się (jako para narzeczonych) na spotkanie z "młodym gniewnym", który reklamował się na stronie zdjęciami tego znajomego. Podał się za parę, z zaprzyjaźnioną prawniczką. Podobno początek rozmowy był super, młody gniewny reklamował się jako geniusz, mistrz itp, ale pod koniec, gdy już wyjaśnili kim są, i dlaczego przyszli... ;)
Rozumiem, że początkujący fotograf oferował się jako fotograf ślubny i Twój znajomy czując zagrożenie umówił się z nim na spotkanie podając się za parę, by go w zamiarze upokorzyć? Jest tu jakaś puenta? Do czegoś to spotkanie doprowadziło? :)
Czas fotoziutka był tak cenny że postanowił poświęcić go na umówienie się jako fałszywy klient, po to by drugi fotoziutek mógł to opisać na forum. Ci ludzie już tak odpłynęli że zostają im takie historie.
Cytat: de
Czas fotoziutka był tak cenny że postanowił poświęcić go na umówienie się jako fałszywy klient, po to by drugi fotoziutek mógł to opisać na forum. Ci ludzie już tak odpłynęli że zostają im takie historie.
Ale z PRAWNICZKĄ poszedł (której czas jest równie cenny). A gdyby był Konradem K, to mógłby iść sam jako para, fotograf i prawnik w jednym :)
"Może to się wydać głupie, ale ja naprawdę nie mam pojęcia co ze sobą zrobić, a koniecznie chcę wiązać swoją przyszłość głównie z fotografią :) "
To coś słabo to widzę. Fotograf powinien być pomysłowy, kreatywny.
Cytat: olokk
Nieprawda, zupełnie nieprawda. Nikogo nie obchodzą Twoje papiery. Tylko portfolio, to z kim pracowałaś, publikacje się liczą. Nikt Cię nigdy nie zapyta o to, czy masz wykształcenie fotograficzne.
Dokładnie
Cytat: olokk
Rozumiem, że początkujący fotograf oferował się jako fotograf ślubny i Twój znajomy czując zagrożenie umówił się z nim na spotkanie podając się za parę, by go w zamiarze upokorzyć? Jest tu jakaś puenta? Do czegoś to spotkanie doprowadziło? :)
Początek dobrze rozumiesz, potem już nie w tą stronę, może za bardzo skrótowo opisałem.
Początkujący ślubny miał w swoim portfolio, na swojej stronie (tak jak piszesz, że fotograf ma swoje portfolio które "można" zweryfikować) zdjęcia ślubne, ściągnięte m.in. ze strony mojego znajomego. I reklamował się tymi zdjęciami jako swoimi, szukając klientów. Znajomy (zamiast próbować "drogi oficjalnej") postanowił osobiście się spotkać z tym początkującym, i podczas spotkania doprowadzić do usunięcia zdjęć i ugody łącznie z opłatą za wykorzystanie prac bez umowy. Po przedstawieniu faktów i propozycji ten początkujący przyjął propozycję szybszego rozwiązania sprawy, bez mieszania do niej organów państwa, i sprawa została szybko zakończona (a "internetowe portoflio" nowego fotografa bardzo mocno się odchudziło, okazało się, że ściągnął zdjęcia nie tylko od jednego).
Pisałem o tym w kontekście "własnego portfolio", bo niektórzy są na tyle bezczelni, że tworzą portfolio z prac innych fotografów. Taka osoba ma "swoje" portfolio, może Ci je pokazać, zobaczysz dobre prace, ale nie będziesz miał pewności, czy to faktycznie jej prace.
Cytat: c_ar
Początek dobrze rozumiesz, potem już nie w tą stronę, może za bardzo skrótowo opisałem.
Początkujący ślubny miał w swoim portfolio, na swojej stronie (tak jak piszesz, że fotograf ma swoje portfolio które "można" zweryfikować) zdjęcia ślubne, ściągnięte m.in. ze strony mojego znajomego. I reklamował się tymi zdjęciami jako swoimi, szukając klientów. Znajomy (zamiast próbować "drogi oficjalnej") postanowił osobiście się spotkać z tym początkującym, i podczas spotkania doprowadzić do usunięcia zdjęć i ugody łącznie z opłatą za wykorzystanie prac bez umowy. Po przedstawieniu faktów i propozycji ten początkujący przyjął propozycję szybszego rozwiązania sprawy, bez mieszania do niej organów państwa, i sprawa została szybko zakończona (a "internetowe portoflio" nowego fotografa bardzo mocno się odchudziło, okazało się, że ściągnął zdjęcia nie tylko od jednego).
Pisałem o tym w kontekście "własnego portfolio", bo niektórzy są na tyle bezczelni, że tworzą portfolio z prac innych fotografów. Taka osoba ma "swoje" portfolio, może Ci je pokazać, zobaczysz dobre prace, ale nie będziesz miał pewności, czy to faktycznie jej prace.
No i teraz brzmi to zupełnie inaczej ;)
Tak czy siak, taka sytuacja jest dosyć łatwo weryfikowalna, nawet na Maxmodels. Nie zdarza się tu raczej, by ktoś miał nieswoje zdjęcia przez parę lat, podobnie na Facebooku.
Ilciak, idź gdziekolwiek. Wszędzie tak samo stracisz czas, który mogłabyś poświęcić na naukę fotografii a poświęcisz na robienie papieru.
gdzie zatem uczyć się fotografii? Poza praktyką, którą szlifuje cały czas, wiadomo :).