Pokaż odpowiedzi: Chronologicznie | Od najwyższej oceny
3030 wyświetleń
Odpowiedzzrozumiałem to
publikacje papierowe to może podjarają "modelki" z max models
i ewentualnie kogoś kto szuka wykonawcę na oferii :D
ale raczej nie nikogo poważnego
a na oferii i tak się przegra z dziadkiem z krakowa który robi wszystkie foty po 1 zł - bez wzglądu na to czy ma o tym pojęcie czy nie :D
ewentualnie z orłem który zgłaszał się do fotografii wnętrz , reklamując się ze "mam mobilne studio fotograficzne"
przecież ludzie którzy nabyli aparaty , zrobili z tego kabaret - aż wstyd się nieraz przyznawać do tej grupy :/
Cytat: olokk
, publikacje się liczą. .
chyba na max models
:D:D
Cytat: greg_foto
Ale po co kształcić się w tym kierunku?
a no po to, że działam sama, nawiązuje współprace, a jak wiadomo ciężko się wybić. Poza tym nie bardzo chcę zostać z samym kwitkiem matury. A w zakładach fotograficznych czy innych firmach jednak patrzą również na papierek. I ... no właśnie. Dużo osób pisze, że szkoła może stłamsić i sprowadzić mnie do prostolinijnego myślenia, pozbawić swojej kreatywności. Nie mogę się wypowiedzieć w tym temacie, bo mimo wszystko chcę gdzieś iść. O ile wesela i ich ilość przypadająca na dany rok zwiększa się i jest to tylko i wyłącznie zasługa ciężkiej pracy ( której jeszcze wiele przede mną) Nie chcę się tylko do niej ograniczać. Dlatego też proszę o pomoc. Tzn. Chodzi o to że chcę mieć jakieś papierki, które ułatwią mi drogę w fotografowaniu na większą skalę. Agencje, firmy, redakcje. Co mi może się przydać? :) Na własną rękę również chcę działać ale jednak lepiej mieć jakieś podłoże, w końcu to Polska - masz papierek jesteś kimś, nie masz, jesteś nikim, tak mniej więcej to przecież działa :) . Dlatego proszę o pomoc.
Cytat: c_ar
I zaczęła się dyskusja, co się da, a czego się nie da rozwinąć. Szkoda, że jest niewielu dyskutantów ;)
@greg_foto - wiem, że pewne prowokacje na forum to Twoja druga natura, ale zagram w tą grę.
Na pewno wiele osób słyszało o czymś pod nazwą "projekt 365", i o tym, że jest to dobre ćwiczenie dla fotografów. Jeśli ktoś nie słyszał, to najkrótsze wyjaśnienie jest takie: każdego dnia robisz i zamieszasz w specjalnie założonej do tego galerii jedno zdjęcie, przez rok. Koniec. To wszystko.
Dlaczego to ma pomagać w rozwoju fotografów? Bo (jeśli poważnie do tego będą podchodzić) zmienia się sposób obserwacji otoczenia. Nie chodzi o to, żeby np. dziś zrobić 100 fotek, i mieć zapas na kilka tygodni. Chodzi o to, żeby każdego dnia zrobić zdjęcia (dowolna ilość, pokolenie smartfonów może zrobić codziennie tysiąc i więcej pstryków), i ze zrobionych wybrać jedno, najlepsze, takie, które zasługuje na pokazanie - i właśnie to zamieścić w swojej galerii przeznaczonej tylko na te zdjęcia. Na początku może się to wydawać prostym zadaniem, bo co to za sztuka, pstryknąć jakąś fotę, i ją gdzieś wrzucić. Potem (gdy ktoś nie wrzuca wszystkiego bezmyślnie) zaczynają się pojawiać wątpliwości, w końcu ile można wstawiać zdjęć swojego kota, pobliskich śmietników, oka czy butów. Jeśli się przetrwa ten etap, zaczyna się szukanie tematów wartych pokazania, i to codziennie, w domu, w najbliższej okolicy, zaczyna się myśleć o robieniu "sesji" do tych codziennych publikacji. Pod koniec roku może się okazać, że wszystko na co się patrzy jest dobrym tematem fotograficznym, wystarczy tylko wymyślić sposób, na pokazanie tego w odpowiedni sposób. I właśnie o to chodzi, o rozwinięcie wyobraźni i umiejętności przetwarzania tego co widzimy, w to, co chcemy pokazać. Można to nazwać wrażliwością, można zmysłem obserwacji, nieważne jak to nazwiemy, ale jeśli po takim ćwiczeniu zaczynamy widzieć dobry temat w każdym miejscu i czasie, ćwiczenie odniosło skutek.
Ważna jest systematyczność, napisałem, że "każdego dnia", i trzeba to traktować dosłownie, nawet, jak siedzisz gołą d....ruga stroną ciała niż twarz ;) na biegunie, to i tak każdego dnia wrzucasz do galerii jedno zdjęcie. Nie dwa, bo wczoraj Ci się nie chciało, nie trzy, bo jutro Ci się nie będzie chciało, a pojutrze zapomnisz. Tylko jedno, ale codziennie, przez rok.
jako że mój temat założony na forum i ja się przyłączę. Nie znam się na fotografii. Jestem samoukiem. Wszystko co do tej pory już 'umiem' nauczyłam się sama. Ale wiem, że z czasem i w miarę ilości robienia zdjęć moja wrażliwość się zmieniła, a to znaczy że jej można się nauczyć. Takie jest moje zdanie. Chyba że w niektórych mniemaniu wrażliwość to coś innego niż zwracanie uwagi na swoje błędy, ot co dla mnie to właśnie to. Wrażliwość na wszelkie niedociągnięcia, wrażliwość na to co piękne, teraz podobają mi się inne rzeczy niż podobały powiedzmy 3000 zdjęć temu :) wszystko da się wypracować.
I zaczęła się dyskusja, co się da, a czego się nie da rozwinąć. Szkoda, że jest niewielu dyskutantów ;)
@greg_foto - wiem, że pewne prowokacje na forum to Twoja druga natura, ale zagram w tą grę.
Na pewno wiele osób słyszało o czymś pod nazwą "projekt 365", i o tym, że jest to dobre ćwiczenie dla fotografów. Jeśli ktoś nie słyszał, to najkrótsze wyjaśnienie jest takie: każdego dnia robisz i zamieszasz w specjalnie założonej do tego galerii jedno zdjęcie, przez rok. Koniec. To wszystko.
Dlaczego to ma pomagać w rozwoju fotografów? Bo (jeśli poważnie do tego będą podchodzić) zmienia się sposób obserwacji otoczenia. Nie chodzi o to, żeby np. dziś zrobić 100 fotek, i mieć zapas na kilka tygodni. Chodzi o to, żeby każdego dnia zrobić zdjęcia (dowolna ilość, pokolenie smartfonów może zrobić codziennie tysiąc i więcej pstryków), i ze zrobionych wybrać jedno, najlepsze, takie, które zasługuje na pokazanie - i właśnie to zamieścić w swojej galerii przeznaczonej tylko na te zdjęcia. Na początku może się to wydawać prostym zadaniem, bo co to za sztuka, pstryknąć jakąś fotę, i ją gdzieś wrzucić. Potem (gdy ktoś nie wrzuca wszystkiego bezmyślnie) zaczynają się pojawiać wątpliwości, w końcu ile można wstawiać zdjęć swojego kota, pobliskich śmietników, oka czy butów. Jeśli się przetrwa ten etap, zaczyna się szukanie tematów wartych pokazania, i to codziennie, w domu, w najbliższej okolicy, zaczyna się myśleć o robieniu "sesji" do tych codziennych publikacji. Pod koniec roku może się okazać, że wszystko na co się patrzy jest dobrym tematem fotograficznym, wystarczy tylko wymyślić sposób, na pokazanie tego w odpowiedni sposób. I właśnie o to chodzi, o rozwinięcie wyobraźni i umiejętności przetwarzania tego co widzimy, w to, co chcemy pokazać. Można to nazwać wrażliwością, można zmysłem obserwacji, nieważne jak to nazwiemy, ale jeśli po takim ćwiczeniu zaczynamy widzieć dobry temat w każdym miejscu i czasie, ćwiczenie odniosło skutek.
Ważna jest systematyczność, napisałem, że "każdego dnia", i trzeba to traktować dosłownie, nawet, jak siedzisz gołą d....ruga stroną ciała niż twarz ;) na biegunie, to i tak każdego dnia wrzucasz do galerii jedno zdjęcie. Nie dwa, bo wczoraj Ci się nie chciało, nie trzy, bo jutro Ci się nie będzie chciało, a pojutrze zapomnisz. Tylko jedno, ale codziennie, przez rok.
Cytat: greg_foto
"To są zagadnienia z innych kategorii"
Z kategorii technika? A myślałem,że te zagadnienia przydają się w kategorii sztuka.
Talent to z definicji wrodzone predyspozycje do czegoś.
Naturalna wrażliwość i spostrzegawczość mogą się przekładać na talent do fotografii.
Wrażliwości jak i spostrzegawczości uczysz się w trakcie praktykowania konkretnej dziedziny. Parę lat temu moja wrażliwość była zupełnie inna niż teraz (co nawet po pf widać, że wyczulony jestem na inne rzeczy), podobnie jak spostrzegawczość (też widać po pf)
"To są zagadnienia z innych kategorii"
Z kategorii technika? A myślałem,że te zagadnienia przydają się w kategorii sztuka.
Możesz podać przykładowe ćwiczenia, program nauczania, co uczy wrażliwości? Chętnie poprawię ocenę z wrażliwości.
Cytat: greg_foto
Talentu, wrażliwości, spostrzegawczości trudno jest się nauczyć.
To są zagadnienia z innych kategorii. Wrażliwości i spostrzegawczości można.
Cytat: Ilciaak
Martyna Czarnynoga jest w moim wieku i z tego co widziałam w internetach jest samoukiem :)
Linki i osoby były podane nieprzypadkowo ;)
Szkoła może usystematyzować wiedzę, może dać okazję do szybszego rozwoju, poszerzyć perspektywy, ale może też ograniczyć do "jedynego słusznego" sposobu działania.
Jeśli wiesz, że potrafisz sama "zagonić się do pracy", i wiesz, że rozwój w dowolnej dziedzinie wymaga pewnych podstaw, poszukaj innej szkoły (nie fotograficznej). Jednak jeśli zdajesz sobie sprawę, że może Ci się zwyczajnie nie chcieć czegoś zrobić, gdy nie będziesz do tego "zmuszona", to szkoła może być dobrym pomysłem (inna sprawa, czy w życie chcesz robić coś, do czego już teraz trzeba się zmuszać).
Co robią osoby po szkołach i bez szkół, z tym bywa różnie. Znam zawodowych fotografów po ASP, którzy całkiem dobrze sobie radzą na rynku, znam takich, którzy po zaocznych szkołach też spokojnie żyją z fotografii, ale znam też takie osoby, które skończyły a innej branży, lub w najlepszym wypadku jako automat do robienia fotek do dokumentów. Nie ma reguły, tylko warto pamiętać, że fotografia jest połączeniem sztuki i techniki. Jeśli masz perfekcyjnie opanowaną technikę, ale brakuje Ci wyobraźni, kreatywności, to masz małą szansę na sukces. Szkoła może pomóc (zwłaszcza nastawiona bardziej na sztukę, niż technikę), ale nie zastąpi "talentu".